Folkowisko - najlepszy festiwal na świecie!

Folkowisko – najlepszy festiwal na świecie!

Ostatni weekend spędziliśmy na Folkowisku. Pierwszy raz byłam na takiej imprezie, gdzie chyba dzieci było więcej niż dorosłych. Pierwszy raz, dzieci uczestniczyły w koncertach, wydarzeniach i warsztatach i nikomu nie przeszkadzały! Mało tego, były serdecznie przyjmowane.

Folkowisko jako temat przewodni miało: Trzy Galicje – ukraińską, hiszpańską i polską. Warsztaty (rękodzieła, muzykowania na instrumentach wszelakich), galerie, śpiewy itp atrakcje miały motyw galicyjski. Koncerty były niesamowite. Orkiestra Świętego Mikołaja, Angela Gaber czy mega energiczny Joryj Kłoc wieczorami rozruszali towarzystwo.

Co tu dużo mówić… Najcudowniejszy festiwal na jakim byłam. Atmosfera sielsko, rodzinna. Kobietki w ciąży wylegiwały się na leżakach, dzieci miały zapewnioną opiekę w Dzieciowiosce a rodzice mogli korzystać z bogatego programu.

Jeśli chodzi o jedzenie, to przygotowane były ogniska na których kto miał ochotę, mógł sobie przygotowywać posiłki. Koło gospodyń wiejskich raczyło wszystkich swoimi domowymi daniami a także przygotowany był kącik wege – dla miłośników kuchni bezmięsnej. Powiem, że jadłam owsiankę smaczniejszą niż gotowaną osobiście… Wege jedzonko było super!

Szkodniki oczywiście jak odkryły u gospodyń pierogi to jadły je z trzy razy dziennie. Biedne gospodynie musiały dorabiać pierogi, aczkolwiek nie tylko przez Szkodniki… 😉

Oczywiście nie obyło się bez strat… Zgubiłam gdzieś kurtkę i do tej pory Prywatny Wiking śmieje się ze mnie, że zgubić tak dużą rzecz, w dodatku na trzeźwo, to trzeba mieć talent. Na koncercie ukochanego przez Szkodniki Joryj Kłoca zgubiłam kolczyk. Kolczyk drewniany, więc mógł zostać wbity w ziemię i połamany… Wszak wszyscy tańczyli, od maluszków po staruszki!

Folkowisko to naprawdę świetna impreza. Przykład:

Siedzi Prywatny Wiking przy ognisku i leniwie przewraca kiełbaski (Szkodniki pobiegły na jakieś warsztaty, ja byłam na rajdzie fotograficznym).

– Jujek pomuś!

Jakiś maluch woła do Wikinga. PW rozgląda się naokoło i nie widzi w najbliższym otoczeniu żadnego mężczyzny.

– Ja? – Dopytuje się malucha.

– Tak! Jujej pomuś!

I PW pomógł Maluchowi zjechać na zjeżdżalni. Potem pomógł drugi raz i trzeci i kolejny. W końcu Maluch sam się nauczył zjeżdżać. I przez całe cztery dni Maluch jak tylko widział Wikinga na horyzoncie głośno wołał:

– Jujek patś! Nauciłem się! – Pędził sam zjechać na zjeżdżalni.

Szkodniki, oczywiście wspólnie z innymi dziećmi robiły gniotki, uczestniczyły w grach przestrzennych, wycinały z Darią  Alyoshkiną, brały udział w „wojnie” na kule wodne i robiły wiele innych rzeczy. Teatrem cieni były zachwycone! Przez większość dnia praktycznie ich nie było! Ani razu nie wspomniały, że chcą tablet czy telewizor! Cześć i chwała organizatorom! Wyjeżdżając Szkodniki stwierdziły:

– A będzie jeszcze Folkowisko?

– Tak, za rok na pewno przyjedziemy!

– Za rok! – I w płacz, że to za długo by tyle czekać…

Zdjęcia na Facebooku i część na Instagramie, bo blog wykorzystał już swoją pojemność… (może czas pomyśleć o innym serwerze…) Zaglądnijcie na profil Folkowiska klik Chutor Gorajec klik i na mój prywatny profil, gdzie zdjęcia Folkowiska są dostępne dla wszystkich klik.

Cudownego dnia wszystkim!

Oblicza Folkowiska

3 KOMENTARZE

  1. Dzieci są tak bosko życzliwe!
    Dla mnie Folkowisko trochę daleko, choć może ruszę się i poszukam czegoś podobnego w okolicy? Ciepło, może się uda.
    Skusiłaś mnie tym miłym opisem.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.