Kiszony kalafior
Kiszony kalafior. Kiszenie to świetny sposób na przechowanie na zimę letnich warzyw. Praktycznie każde warzywo można ukisić. Kiszone ogórki zna chyba każdy, kiszony kalafior nie jest tak popularny ale równie pyszny. Jego chrupka konsystencja świetnie sprawdza się jako przekąska np. z dodatkiem dipów lub jako wyjątkowy składnik sałatek.
Zapraszam na mój nowy blog kulinarny: Zapaska
Kiszony kalafior jest gotowy do spożycia już nawet po 7 dniach, zależnie od temperatury otoczenia, ale można kisić go znacznie dłużej. Najpierw jest to kalafior, podobnie jak ogórki “małosolny” – chrupiący, lekko tylko ukiszony, przez co niezbyt kwaśny. Wraz z upływem czasu nabiera mocy. Polecam do słoiczka dodać plasterek imbiru. Smak nabiera wtedy mocy!
Kiszony kalafior – składniki na ok 8 słoików po 750 ml
3 kalafiory
16 ząbków czosnku
8 listków laurowych
16 ziaren ziela angielskiego
16 ziaren pieprzu
kawałek korzenia chrzanu, podzielić na 8 cząstek
8 baldachimów kopru, mogą być też suszone łodygi
8 plastrów imbiru
Zalewa
4 łyżki soli
4 litry wody
4 łyżeczki (płaskie) cukru
Kiszony kalafior – wykonanie
Kalafiory oczyścić i podzielić na różyczki. Jeżeli kalafior jest niewiadomego pochodzenia (nie mamy pewności czy nie był mocno nawożony, pryskany) zostawiam go na 10 minut w wodzie z sodą, która wyciąga pestycydy.
Zagotowuję wodę w garnku z solą i cukrem. Studzę do temperatury pokojowej.
Do czystych słoiczków wkładam różyczki kalafiora, koper, pokrojony w słupki chrzan, ziele, pieprz, listki i plastry imbiru.
Zalewam wodą i zostawiam do kiszenia na blacie w kuchni na 3 dni, choć przy tym upale już na drugi dzień był gotowy!
Po 3 dniach jest już dobry i wynoszę słoiki do piwnicy. Jeśli ktoś woli mniej chrupki kalafior, zostawić trzeba słoiczki trochę dłużej w ciepłym miejscu. Można poeksperymentować z kolorem kalafiora. Jeśli dodamy do słoika troszkę kurkumy otrzymamy żółte różyczki, a plasterek buraka zabarwi nam kalafior na czerwono. Taki kolorowy kalafior będzie dodatkowo ciekawą dekoracją np sałatek.
Ostatnio kisiłam mieszankę warzywną: małe marchewki, paprykę, kalafior i cukinię w jednym słoju. I kalafior nam smakował najmniej, właśnie przez to, że był zbyt kruchy. 🙂 Najlepsze były marchewki i papryki. 🙂 A buraki kiszę osobno i pychota. 🙂
A mnie właśnie ta chrupkość urzekła 🙂
Co jak co, ale kalafiora jeszcze nie próbowałem 😉 Kisić oczywiście 😉
Różne kiszonki jadłam, ale kalafiora jeszcze nie 🙂
Wiem, że teraz moda na kiszonki… ale jednak chyba nie odważyłabym się 🙂
Nie słyszałem ani też nie spotkałem się z takim sposobem przygotowania kalafiora i jestem mega ciekawy jego smakuw takiej wersji. Może kiedyś spróbuję. 😉