Poniedziałek...

Poniedziałek…

Poranek. Taki jak zawsze?

Szkodniki z Koleżanką W, która spała u nas i Filipkiem Małym odwozi Prywatny Wiking  do szkół i przedszkoli. Patrzę na różowe, żółte i niebieskie kurteczki nieustająco podskakujące. Na sercu tak ciepło od tych kolorów. Bardzo ciepło. PW wraca na chwilę po jakieś swoje zabawki a ja mam się pozbierać na swoje zajęcia. Radio plumka. Ania Przybylska nie żyje…

– Wiesz, Ania Przybylska zmarła. Rak trzustki. Zostawiła trójkę dzieci.

– Ona była młodsza ode mnie! PW miele w ustach przekleństwo.

Nie  mogę się zebrać. Tuman mam w głowie. Płaski brzuch, piękne ciało, talent… Zazdrościłam czasami. Zazdrościłam jak wiele kobiet pewnie.  Zazdrościłam zwyczajnie po ludzku… Zwyczajnie po ludzku nagle widzę śmieszność swojej zazdrości. Trójka dzieci. Jak one teraz muszą się czuć…  PW skarży się na gardło.

– Cieszę się, że gardło cię boli.

– Zwariowałaś?

Cieszę się, że to zwykły ból gardła, że PW pakuje do auta skrzynie z wiertarką a nie z amunicją, że mam jakieś plany, które mogę realizować, zmieniać lub rezygnować z nich. Niedaleko jest granica. Tam za tą granicą niekoniecznie mają plany.

Dla niektórych najważniejszym planem jest by przeżyć.

Nie chcę mieć takich planów…

Boli mnie ten poniedziałek.

Bolą mnie moje myśli…

 

 

7 KOMENTARZE

  1. dziś chyba każdemu przez głowę te myśli przebiegają. narzekamy na trzyminutowe stanie w kolejce, na brak ulubionego chleba w piekarni i na nachalną panią ankieterkę. dopiero takie sytuacje uświadamiają nam, że tak naprawdę nie mamy problemów. owszem, dla jednego problem ulubionego chleba jest niczym w porównaniu z problemem braku jakiegokolwiek, ale chodzi mi o sam fakt. o fakt, że mimo iż ciągle słyszymy o śmierci, chorobach, złu i okropności tego świata, to chyba mimo wszystko nie chcemy do siebie dopuścić tej myśli. I dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że nie mamy aż takich problemów, że są niczym w porównaniu z rozpaczą trójki rodzeństwa, które właśnie straciło Mamę. zatrzymajmy się na chwilę, pomyślmy, zdawajmy sobie sprawę z tego, że świat nie jest kolorowy, by w takich chwilach nie dostawać przysłowiowego strzału w pysk. ja osobiście wolę się pozytywnie zaskoczyć, niż rozczarować. mimo wszystko. Ale mimo wszystko nie chcę żyć myślą ‚muszę przeżyć ten dzień, bo jutro może mnie nie być”. wolę mieć plany, zbierać pieniądze na przyszłe wakacje i myśleć co ubiorę na wesele chrześniaka za 15 lat! ale chcę też o tej kruchości życia pamiętać, bo tak wypada.

  2. witam serdecznie i pozdrawiam dziękuję za życzenia urodzinowe troszkę je zasmucił fakt śmierci Ani tym bardziej ż ja też mam plan przeżyć jeszcze kilkadziesiąt takich urodzinowych dni ale tego nie wie nikt jak naprawdę będzie przesyłam buziaczki pa:)… super są te twoje szkodniki ja czytając twoje opowiadania przypominam sobie jak to było zupełnie niedawno a jednak już kilkanaście lat temu

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.