Samotna matka

 

Drzwi nr 47. Naciskam klamkę i powoli otwieram. Mieszkanie, jak mieszkanie w bloku. Pokoje, kuchnia, łazienka. Niebogato. Czysto. Matka i dziecko. Kwiaty na parapecie, kafelki z poprzedniej epoki. Mieszkanie i lokatorzy jak miliony innych. Matka jak miliony innych. Jednak nie. Tę matkę wyróżnia samotność. SAMOTNOŚĆ. Samotność jest jak jej bielizna, dżinsy i płaszcz. Samotność przylgnęła do niej jak druga skóra. I stała się tą właściwą, wbrew jej woli.

Obudziła się! Poród był ciężki. Jednak dała radę. Wdychała zapach syna,  tuliła i chłonęła niewymowne dwu i półkilowe szczęście całą sobą! Duma, radość, lekki niepokój. Uczucia znane każdej matce zaraz po narodzinach dziecka. Poradzę sobie? Oczywiście! Nie, jestem taka niezorganizowana, może nie powinnam być matką? To mój syn! Dla niego będę najlepsza, lepsza niż do tej pory byłam a on będzie miał cudowne życie.

Nieuleczalnie chory? Genetyczna wada? Co to znaczy? To jej dziecko! Ona jest zdrowa, więc on nie może być chory! To niemożliwe.

Gryzła paznokcie i płakała. Wyła w poduszkę, by nie obudzić syna. Bezsilność, strach, przerażenie. Poczuła się jak dzikie zwierzę, w klatce któremu nagle odebrano wolność.

– Myślałam, że potrzebuje czasu. Oswoję się z tym. Minęło tyle lat i wciąż mi czasu brakuje.

Mijały dni, a ona uczyła się żyć inaczej. Tabletki, oklepywania, inhalacje. Jej dzień miał inny rytm, niż większości matek. Okazało się, że świat jest bardzo niebezpieczny dla jej dziecka. Miliony bakterii, wirusów. Plac zabaw, przedszkole miejsca wręcz zakazane, podawane w bardzo małych dawkach by przypadkiem nie zarazić dziecka czymkolwiek…

Walka o każdy dzień, trwała równocześnie z walką o przeżycie.

– On nas zostawił. Nie chciał takiego dziecka. Tak po prostu. Może nie miał siły patrzeć jak jego syn cierpi?  Wielu ucieka. Niektórzy za granicę, a inni po prostu… do innej kobiety…

Przeżycie wiązało się z upokorzeniem. Komisja regularnie. Te parę złotych, za które wręcz nie da się przeżyć, a co kilka miesięcy chcą ci zabrać. Przecież, twoje dziecko mogło cudownie ozdrowieć, albo nagle okaże się, że kilkulatek jest na tyle sprawny, że sam poda sobie odpowiednie dawki leków, czy zrobi inhalacje….

– W tym kraju strasznie poniża się rodziców nieuleczalnie chorych dzieci. Opieka nad nimi nie jest wliczana do lat pracy. Do pracy nie pójdziesz, bo dziecko wymaga stałej ciągłej opieki. O wózek, inhalator musisz walczyć w fundacjach, lub szukać prywatnych sponsorów. Żebrzesz o jeden procent. Wynajęcie mieszkania, stałe opłaty, jedzenie, czasem na to brakuj,e a gdzie leki? Nie każda matka ma siłę… Niektóre poddają się i wegetują. Zamknięte często w domach z tym INNYM od reszty dzieckiem.

Nocami ma uczucie, że jej kręgosłup pęknie. Ból psychiczny odczuwa fizycznie. Kuli się jak embrion i jęczy. Nie daje rady. Nie chce już patrzeć na cierpienie syna. Nie chce słyszeć jak kaszle i się dusi. Płacze. Zalewa ją morze łez i sen.

– Kiedy wiesz, że czas dziecka jest ograniczony, jesteś świadoma, że zgaśnie niebawem robisz wszystko by było szczęśliwe. Kupujesz mu wymarzoną deskorolkę, buty czy książki czasem się zadłużając. Długi zawsze kiedyś się spłaci, a ta świadomość, że zrobiłaś dla niego wszystko pozwala ci przeżyć. Mieć siłę walczyć. Dzień po dniu.

I walczy. Samotna.

– No bo jak  wpuścić kogoś drugiego do swojego życia? Mężczyznę? Jaki facet będzie tak silny by to udźwignąć?

Swoje potrzeby odłożyła na półkę pt.:  „później”  jednak chciałaby czasem mieć kogoś tak naprawdę. Silnego. Spokojnego. W jego dłoniach schować swoją głowę, niech zabierze ten strach o jutro. Niech jego miłość  wypełni. Niech przysłoni ból codzienności. Niech będzie zdecydowany i popłaci te zaległe rachunki i pozwoli na chwile beztroski. Niech da wypłakać się w jego koszulę. Niech zabierze syna w góry. Niech pogoni do matematyki. Tak po prostu. Może we dwoje byłoby lżej.

– Wiesz, tak po prostu, chciałabym by budził mnie codziennie filiżanką herbaty… Tak po prostu by był… Obok…

 

 

Podobieństwo do zdarzeń i osób nieprzypadkowe. Niestety…

CD tu

 Tekst do posłuchania dzięki darmowej aplikacji Audioblog dostępnej na smartfonach i tabletach. Szczegóły 

 http://www.audio-blog.pl/

32 KOMENTARZE

  1. Wiesz, pracuję w tym i przeraża mnie, że państwo nie pomaga rodzicom chorych dzieci. Ostatnie protesty rodziców chorych dzieci powodują tylko złość na więcej pracy urzędników. Zero refleksji nad cierpieniem dzieci i ciężką pracą kobiet. Oczywiście o sprawach tych decydują faceci!!!!
    Wczoraj pokłóciłam się z przełożonym bo powiedział, że kobiety za dużo chcą a to jest ich obowiązek opieka nad dziećmi. Powiedziałam mu, że nie wyobrażam sobie wychowywania dziecka chorego bo to ogromne obciążenie psychiczne i permanentny brak pieniędzy. Nie zrozumiał.
    Jak państwo ma pomagać rodzicom chorych dzieci skoro nie dopuszcza się kobiet do decydowania o zakresie takiej pomocy? Faceci uważają, że to prosta sprawa bo tego nie robią.

    http://www.PRZEDiPO

    • Dlaczego mówimy wciąż tylko o „Matkach Polkach” i ich dzieciach ? A dorośli niepełnosprawni ? Miałam mamę, umierała z Alzenhaimerem. Zero kontaktu, zero sprawności ruchowej, pampersy dla dorosłych, opieka, higiena, całodobowy dozór (potrafiła w nocy wstać i wypróżnić się na dywan, po czym w to upaść). I to trwało pięć lat. dzisiejsze rządania „matek” – słuszne ??? Ja nie miałam żadnej pomocy – też słusznie ?

    • Faceci tego nie robią, uważają, że wszystko im się należy, że są najważniejsi i powinni być traktowani lepiej.
      ALE – ten PROBLEM zaczyna się w domu, kiedy matki od małego do dorosłości obsługują swoich synów, nie wymagając od nich pomocy w domu: przy sprzątaniu, przy przygotowaniu posiłków, praniu.
      Oni mają takie same ręce i takim samym ich obowiązkiem jest sprzątać po sobie, robić coś, pomagać w domu.
      Z leserów nigdy nie wyrasta nic dobrego…
      Mieszkałam swego czasu z takimi dwoma (wynajmując pokój).
      Jeden 47lat, drugi 38lat – ich ‚praca’ polegała na tym, żeby się najeść, napić, wyspać, poplotkować i żyć z imprezy na imprezę. W domu o każde sprzątanie trzeba było się wykłócać lub wyzwać, bo inaczej wszystko mieli gdzieś. Nabrudzić, zostawić i iść. Łazienka wyglądała jak chlew. Pajęczyny po kątach, grzyb na ścianach zapuszczony, okna zarośnięte brudem, ale żaden LESER przecież się nie wysili, bo uważa, ze jak mamusia po nim zawsze sprzątała, to teraz inni ludzie też powinni…
      Gonić do roboty od małego !!!, bo inaczej to żyją jak pasożyty, którym się wszystko należy, a od siebie nic nie dają…

  2. Historia nie opowiada o mnie a o kilku mamach, które znam i z niektórymi mam przywilej się przyjaźnić.
    Samotna – specjalnie użyłam tego określenia.
    Faktem jest, że są to kobiety samodzielne, ale…
    Doskwiera im samotność, ludzkie uczucie z którym czasami ciężko sobie poradzić.

    • jakbym o sobie czytała:-( moje dziecko ma autyzm ma3latka a zachowanie na ok 2 lata albo i mniej znam te wszystkie odczucia opisane tylko teraz wiecznie lekarze psychiatrzy szpital i zmartwienie co bedzie jak bedzie miec10, 16 lat czy poradze sobie czy nie bedzie bardzo uposledzona 🙁 faceci (większość) wogole nie powinni plodzic dzieci potem uciekają itp bo chorego nie chcą… Kobieta jest silniejsza kobieta kocha swoje dziecko pomimo że jest chore .Ja najmocniej na świecie kocham moje dziecko będę robiła wszystko by wspomóc jej rozwój

      • Kobiety nie są silniejsze od facetów. Są ODPOWIEDZIALNE.Podziwiam Was wszystkie samotne ( tak – samotne, nawet w małzenstwie) matki.Chore dziecko to ogromny ciężar, także psychiczny. Mam chore dziecko, więc wiem coś o tym

  3. Czytając ten tekst mam wrażenie, że opisała pani moje uczucia. Moje życie! Powinien to kazdy przeczytać. Może kiedy ludzie będą czytać takie prawdziwe teksty o prawdziwych uczuciach jakie nami targają następnym razem zastanowią sie co mowią! Czy moje dziecko to pasożyt, wybryk natury? Pozdrawiam.

  4. Tydzień temu usłyszałam od matki dwóch małych dzieci. Coś w tym stylu:
    To wina medycyny że tyle chorych dzieci jest. Za bardzo medycyna rozwinęła sie. Kiedyś takie dzieci umieraly zaraz po ur.

    Słyszało to kilka os. Nikt nie odezwał się, a ja bylam w szoku..

  5. Eh………….a ja dzisiaj, nie samotnie, razem z mężem, przeprowadziłam poważną rozmowę z synem. Druga klasa liceum. Rozmowę o jego przyszłości, dorosłych decyzjach, studiach, gospodarowaniu czasem, priorytetach itd. itd.
    Ciężka rozmowa. Inteligentny, ale rogaty i niezależny typ. Najpierw konfrontacyjny i wrogi ton, potem coraz spokojniej i rozsądniej, na koniec porozumienie. Ulżyło mi, ale jestem wykończona po tej rozmowie.

    Przepraszam za ten wstęp, odbiega od tematu, ale tylko pozornie. Każde rodzicielstwo to wyzwanie. A jednak czasem jest to dużo większe wyzwanie…
    Spróbowałam pomyśleć co by było, gdyby Grześ nie był w pełni zdrowy, nie zdążał ku samodzielności i odpowiedzialności za siebie?
    Jak bardzo moje życie byłoby inne i trudne!
    Ja przecież nawet nie znam żadnej rodziny z dzieckiem niepełnosprawnym, żadnej samotnej matki wychowującej takie dziecko.
    Powinnam się wstydzić 🙁
    No i nie jestem samotna, tak, to niby nic takiego, ale samotność nabiera zupełnie innego wymiaru, jeśli cały ciężar dźwiga jedna osoba. Ojciec dziecka tchórzy, rodzina odwraca oczy, znajomi znikają, instytucje państwowe mówią o budżecie i braku pieniędzy, kościół jest najbardziej zajęty sobą…

    Nie chcę nikogo urazić, ale jak to możliwe, że są pieniądze na tworzenie nowych etatów urzędniczych, na potężne odprawy i premie, na polityków, często bezużytecznych, na konkordat i zus-y dla księży, na finansowanie partii itd.itd.

    A dla najsłabszych i chorych nie ma? Dla umęczonych opiekunów nie ma?

    • Pomaga ?????dlaczego pozwala na takie rzeczy, dlaczego rodzą. się takie dzieci???? Bo co bo Bóg nas doświadcza ? doświadcza w taki sposób ?????
      Niech znajdzie sobie inny sposób

  6. Zastanawia mnie dlaczego PRORODZINNYM KRAJU, KATOLICKIM KRAJU tak naprawde nikogo nie obchodzi los dzieci…politycy maj ato gdzies I tylko wesza czy ktos przypadkiem nie musi podatku od czegos zaplacic… rzucaja sie na Owsiaka I innych….nawet gdyby brali czesc pieniedzy, to I tak wstyd!!!! ze oni cos robia anie musza a politycy maja to gdzies…a my sponsorujemy wywiady I telewizje sniadaniowe pani prezydentowej, sluchowiska ich rodzin….jak mowie znajomym o sytuacji to nikt nie chce wierzyc…

    80zl dodatku na dziecko?
    terapeuci do domu nie przychodza?
    taki wysoki podatek?
    zadnych dodatkowych zajec dla dzieci-darmowych?
    placenie prywatnie za rehabilitacje?

    JA SIE DZIWIE ZE RODZICE CHORYCH DZIECI JUZ OD DAWNA NIE PROTESTUJA…OCH, NO PRZECIEZ ONI SA Z DZIECMI BO NIE MA PIENIEDZY AN OPIEKE…WIEC NKT NIE PROTESTUJE BO W TYM CZASIE NIE MA KOMU ZAJAC SIE DZIECMI!!! SPRAWA ROZWIAZANA, ZMIECIONA POD DYWAN I POLITYCY MOGA SPAC SPOKOJNIE…. ZENUJACE…CZASAMI WSTYD MI ZA TO ZE JESTEM POLKA..

  7. przeczytałam i się rozpłakałam… pamiętam jak do mnie zadzwonili, że mój syn ma chorobę genetyczną, nieuleczalną lecz dzięki Bogu taką, z którą pomimo wielu wyrzeczeń da się w miarę normalnie żyć. Pamiętam jeden dzień kiedy byłam wyspana i prawdziwie szczęśliwa, kiedy moje długo wyczekiwane dziecko pojawiło się na świecie, a później ten cho…rny telefon.. od tego momentu ciągły strach o niego i o to co będzie…

  8. Łzy czytelników (czy to z radości, czy ze wzruszenia) są największym trofeum pisarza… Oznacza, że został zrozumiany. Pozdrawiam wszystkich. A mamom w podobnej do opisanej sytuacji życzę… eh wytrwałości!

  9. Jakie gazety czytają ci z Wiejskiej? Wydrukować w niej ten tekst! Razem z drugą częścią. „Te pogrzeby są zawsze ciche. Nikt nie rzuca się na trumnę, nie robi scen. Wiesz dlaczego? Bo ta matka, która żegna swoje dziecko wie, że za jej plecami jest kilkanaście innych matek i wie, że one są jeszcze przed taką chwilą… ” A to zdanie wielkimi literami i tłustym drukiem na czerwono. Może do Tuska to dotrze!

  10. To, o czym napisałaś, jest niestety winą całego społeczeństwa.Nie słyszałam o przypadku, aby jakaś grupa społeczna – walcząc o poprawę warunków materialnych i nie tylko – zyskała choćby aprobatę reszty. Brak solidarności niesie za sobą takie, a nie inne skutki. Kiedy w sejmie protestują matki niepełnosprawnych dzieci – pod budynkiem sejmu powinna znaleźć się tak silna i liczna grupa społeczeństwa popierająca protest, że nie mogli by tego zlekceważyć. Niestety rzeczywistość jest inna. Głos narodu jest słaby, a oprócz rzuconego od niechcenia – Popieram, dają się słyszeć głosy tych, co uważają, że oni maja gorzej i siedzą cicho.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.