Marzenia w szarych murach
Idąc ciemnym korytarzem widzę odrapane ściany, kolorowe drzwi, zdeptane wycieraczki. Blok jest niczym swoisty hotel. Jedni mieszkają tu krótko, inni całe życie. Jednych beznadziejność małych mieszkań dobija, innych cieszy sam fakt posiadanego mieszkania. Własnego, bądź wynajętego. Jedni grzebią swe marzenia w szarych murach, inni nigdy nie przestają patrzeć w gwiazdy i podróżować choćby tylko w myślach…
Pani Józia była rencistką. Ot zwykła kobietka w wieku nieokreślonym lekko kulejąca. Wypadek z przeszłości spowodował, że wypadła z rynku pracy, na który nie wróciła. Może nie chciała? Nie pytałam. Pani Józia żyła z dnia na dzień oglądając tasiemce i plotkując z koleżankami z bloku. Dorosłe dzieci żyły własnym życiem w wielkim mieście. Pani Józia od czasu do czasu odwiedzała dzieci, ale generalnie przywiązana była do własnego mieszkanka.
Parę lat temu szłam ciągnąc za sobą walizkę i natknęłam się na Panią Józię.
– Jak ja bym chciała zwiedzić Rzym!
– To trzeba pojechać! Warto Rzym zobaczyć na własne oczy.
– Nie stać mnie! To strasznie drogie są takie wycieczki!
– Pani Józiu! Nieprawda! Naprawdę można, czasem na okazję trafić. A stać nas na to na co chcemy, by nas stać było. Pragnienie zawsze szuka sposobów! Każdy może coś oszczędzić i szukać okazji. Pani też! Tylko spisać marzenia i zastanowić się co zrobić, by je spełnić.
Pani Józia pokiwała głową, pomruczała: ty to masz szczęście, jesteś jeszcze młoda itp. i poszła do domu.
Kilka dni później oglądała film, którego akcja rozgrywała się w Rzymie i… wyciągnęła kartkę na której napisała ” jadę do Rzymu”. Nie mam z czego oszczędzić! Jestem biedną rencistką pomyślała. Zmięła kartkę i wrzuciła do kosza. Na drugi dzień zbierała śmieci i zauważyła, że kartka leży obok. Podniosła ją i wygładziła. Zaczęła się zastanawiać co zrobić, by spełnić swe marzenie. I wymyśliła sposoby na oszczędzanie.
Jednym z nich było kupowanie gdzie taniej. Przeglądając gazetki reklamowe robiła listę zakupów. Następnie spisywała wszystkie ceny z gazetek – tam gdzie najtaniej zaznaczała. Obliczała różnicę, ile by musiała zapłacić w regularnej cenie za dane produkty, a ile zapłaci w promocji. Różnicę wyciągała z portfela i wrzucała do skarbonki. I szła na zakupy. Po olej do Stokrotki, mąkę do Kauflandu, makaron do Carrefoura. Miała czas więc spacerowała.
Jakiś czas później zrezygnowała z kablówki. Po co jej tyle kanałów, skoro i tak nie ma co oglądać. Kilkadziesiąt złotych miesięcznie trafiało do skarbonki.
Oszczędziła na ogrzewaniu, miała nadpłatę w czynszu – wszystko do skarbonki.
Została sąsiadce z dziećmi dostała parę złotych – wszystko do skarbonki.
Chciała kupić sobie buty, wyszukała w sklepie odpowiednie, a następnie kupowała przez Internet a różnicę, którą oszczędziła wrzuciła do skarbonki.
Jechała do dzieci – zamawiała bilety dużo wcześniej bo taniej. I różnica do skarbonki.
Po roku oznajmiła dzieciom, że chce jechać na tydzień do Rzymu i muszą jej pomóc znaleźć okazyjną wycieczkę.
– Mamo, ale ty nie masz pieniędzy!
– A mam! – Dumna Pani Józia pokazała sporą sumkę. Dzieciom zaparło dech z wrażenia. Pani Józia oczywiście opowiedziała im jak zdobyła pieniążki. Dzieci zachwycone wyszukały okazyjną wycieczkę i jeszcze mamusi podarowały małą sumkę jako kieszonkowe na zakupy.
Pani Józia zwiedziła Rzym i… oszczędza, by zwiedzić inną stolicę Europy. Zamiast siedzieć i patrzeć na seriale odwiedza częściej bibliotekę i czyta książki podróżnicze. Na osiedlu jest znana jako niania na telefon, i mamy, które nagle nie mają co zrobić z dzieckiem chętnie korzystają z pomocy Pani Józi, która tak pięknie czyta dzieciom bajki…
Marzenia to coś pięknego. Każdy może je mieć. Nie każdy chce. Ci którzy potrafią marzyć powinni tego uczyć innych. Świat byłby piękniejszy…
Podążaj za tym co Cię uszczęśliwia, a wszechświat otworzy Ci drzwi, nawet gdyby wydawałoby się, że wokół są same ściany.
Joseph Campbell
Imię zostało zmienione.