Romantyczność level hard
Prywatny Wiking zjechał , jak zwykle na weekend do domu. Z trzema różami. Nie, nie kobietami o imieniu Róża, tylko autentycznymi roślinami, obwiązanymi żółtą wstążką! I wszystkie trzy były dla mnie! Tęskni mu się za regularnymi, domowymi obiadkami 😉
Niedziela.
– Może byśmy skoczyli do sklepu, jak każda normalna rodzina? – Poddaje pomysł, a w myślach zwyczajnie kombinuje wykorzystanie PW do przytargania co cięższych produktów by zrobić zapasy na cały tydzień. Poszliśmy. Wchodzimy do największego marketu w miasteczku. A tam flora! Pełno bukietów tulipanów, róż i innych kolorowych kwiatuszków.
– To tak z okazji wiosny? Czy jakieś święto jest? – Pyta PW.
– Oj, tato! To ty nie wiesz? Dzień Kobiet niedługo! – Od razu odpowiadają wszechwiedzące Szkodniki.
– A!
Mój analityczny, błyskotliwy, kobiecy umysł od razu zarejestrował, wynikające z tego fakty. Ciepło mi się na sercu zrobiło, że te róże to tak czysto spontanicznie wręczone mi zostały… Zaczęłam w myślach się do siebie uśmiechać, no bo po tylu latach! Eh!
– A! Dzień Kobiet! Pani mego serca, to wiesz, jedna róża na Dzień Kobiet, druga na imieniny, trzecia na urodziny. Żebyś mi nie wypomniała, że o najważniejszych świętach w tym roku nie pamiętałem! – Wypala mój praktyczny Wiking.
No i porumakowane! 😉
Czyli wszystko po staremu 😉
No przecież jakieś wady to on musi mieć! Ubawiłam się , początek dnia na wesoło, pozdrawiam serdecznie 🙂
Też się ubawiłam 😀
Bardzo praktyczny Wiking… baaaaardzo 😉
Uważam że Pan Wiking podszedł bardzo praktycznie do tematu 😀
Coby nie umknęło mu coś istotnego co jest rozrzucone w czasie załatwił sprawę za jednym zamachem i stał się bohaterem w swoim domu 😀