Polewka piwna – przepis słowiański
Miód pitny to najstarszy wymieniany w źródłach historycznych napój słowiański, niemniej piwo również występowało u Słowian. Jego rodowód w kuchni Słowian sięga schyłku
V wieku Potrawę możemy spokojnie podawać dzieciom, bo podczas gotowania procenty po prostu się ulatniają. Przepis znalazłam w „Kuchni Słowian” Hanny i Pawła Lisów. Polewkę ugotowałam i się niej zakochałam. Co prawda nie przepadam za piwem, chyba, że jest mocno gorzkie, ale polewka piwna z dodatkiem przypraw, z żółtkową nutą, mnie ujęła.
Polewka piwna – przepis słowiański
Składniki:
1 l piwa niepasteryzowanego, nieklarowanego
1 szklanka śmietany
4 żółtka
3-4 łyżki miodu
Dodatki: chleb razowy, twaróg lub wędzony ser
Przyprawy historyczne: kminek, kolendra, macierzanka (można zastąpić tymiankiem)
Przyprawy współczesne: imbir, cynamon, gałka muszkatołowa, goździki
Wykonanie:
Piwo zagotowujemy, dodajemy miód, odrobinę soli i doprawiamy historycznie lub współcześnie. Moja wersja była oczywiście historyczna, no bo jak 😉 Garnek ściągamy z ognia. Żółtka roztrzepujemy ze śmietaną i wlewamy do piwa. Do miski wkładamy rozkruszony chleb, twaróg lub ser i wlewamy polewkę.
Smacznego!
PS Pamiętacie słowiańskiego demona, który nie tylko mnie opętał? Jeśli nie, to sprawdźcie czy i w was nie siedzi 😉 KLIK
Smaczne gotowanie, to i smaczne słuchanie. Tym razem polecam Żywiołak, kilka zdjęć zespołu na Instagramie 😉 Wyrwałam się na chwilę na koncert, promujący najnowszą płytę. Warto być i posłuchać.
Ty wiesz co tygryski lubią najbardziej!
Avuś, , a co to w słoiku po lewej? Koło tego zielonego gliniaka?
Widać faceta wzrokowca 😉 Kiszę owies na żur.
Kiedyś współprowadziłam portal, dotyczący kuchni polskiej, a zwłaszcza słowiańskiej. Polewkę piwną też robiliśmy, ale nie wyszła zbyt dobra 😀
Mam tę książkę 🙂 Jest piękna, a przepisy świetne. Kiedyś robiłam takie placki z wody i mąki. Polewka piwna może mnie nie kusi, ale przyznaję, że książka jest inspirująca.
Nigdy nie próbowałam, ciekawe czy przypadłaby do gustu moim kubkom smakowym…:)
To mnie zaintrygowało. Hm… A że mam też fazę na to, co słowiańskie (stąd kłobuk), to może się skuszę. 🙂