Szkodnikowe urodziny
Dokładnie za tydzień Starszy Szkodnik ma urodziny. Zdecydowałam, że skoro chce przyjęcie to zorganizujemy je w najbliższy piątek ze względu na zbliżającą się akcję Dwa Wymazy & Do Bazy i moją związaną z tym pracę. Oczywiście tort nie może być z cukierni, tylko przygotowany przez mamę. Oczywiście Szkodnik zrobił listę gości…
– 32 osoby?! Dziecko, tu nie ma miejsca na tyle osób!
– No dobra, skreślę kilka.
-24? Nawet nie ma gdzie wszystkich posadzić….
– O matko!
– 17? Już lepiej, ale córko moja to i tak za dużo. Za małe mieszkanie na tyle dzieci.
Po negocjacjach zostało tylko 12 osób na liście. Towarzystwo mieszane. Część dzieci sąsiedzkich, część ze szkoły i oczywiście Przyjaciółki do Emerytury. Plan zabaw w większości już przygotowałam, mamy obdzwoniłam i poprosiłam Szkodnika o listę ewentualnych prezentów jakie by chciała dostać. Piórnik z trzema kieszeniami, torebka Monster High, sekretny pamiętnik Violetty, lalki Mia czy Monster… Typowa siedmiolatka. Przyglądam się tej liście i co widzę:
Kot? Żywy? I rozmowa. Rzeczowa. Za małe mieszkanie, nas nie ma po kilka godzin w domu, kotek by tęsknił za nami itp. Najpierw był foch, potem negocjacje, że rybki oddamy a na miejscu akwarium położymy kota a potem odpuściła. Uff! Jeszcze kot w mieszkanku i kota bym dostała z nimi wszystkimi 😉
Ot życie 😉