Możemy żyć bez naszych przyjaciół, lecz nie bez naszych sąsiadów. Thomas Fuller

Sąsiadka. Każdy ją ma. Sąsiadki bywają lepsze i gorsze. Jak to ludzie. Sąsiadki bywają spostrzegawcze i wnikliwe. Sąsiadki często zastępują rodzinę. A takich sąsiadek jak te dwie, jest coraz mniej…

Mieszkały w szarym bloku i ich okna przylegały do siebie. Wprowadziły się w zamierzchłych czasach PRL-u. Cienkie ściany szybko ich do siebie zbliżyły. Papierowe ściany sprawiały, że dokładnie słyszały co się dzieje u tej drugiej. Dzieci miały w podobnym wieku. Równocześnie wychylały się z okna z krzykiem: Dobranocka! Równocześnie przed ósmą rano, tlenione głowy wychylały się i  wołały: Dzieci zapomniałyście śniadania do szkoły. Nie trzeba było dużo czasu by zżyły się i ich regularne stuk, stuk w okna stało się częścią swoistego klimatu blokowiska.

Symbioza w jakiej żyły dotyczyła wszystkich dziedzin życia.

– Biegnij do matki powiedz, że kawę rzucili. Trzymam kolejkę! Kawa, mięso, pomarańcze… Jeśli jedna się na nie natknęła, druga też była szczęśliwą posiadaczką danego produktu. Pożyczały sobie kartki, cukier, herbatę…  Dwie blond głowy obok siebie w oknach. Dwie szklanki kawy zalewajki. Zapach roznosił się drażniąc nosy przechodniów.  Czasem się zastanawiałam, dlaczego jedna do drugiej nie pójdzie? To parę schodów i przejście do następnej klatki.

Specyficzne stukanie słychać  było każdego dnia. Zimą nieco rzadziej niż latem. Szum przeciąganej firanki na metalowych żabkach i stuk, stuk.

– Upiekłam babkę sąsiadko częstuj się!

– Sąsiadko jak sąsiadka robi ten krem orzechowy?

– Sąsiadko pożycz szklankę cukru bo mi wyszedł.

– Jak to miało być? Oczko lewe, prawe, prawe i na przemian?

Nigdy nie mówiły sobie po imieniu czy nazwisku. Sąsiadko to, sąsiadko tamto.

– Sąsiadka ma Przyjaciółkę?

– Nie kupowałam, mam Kobietę i życie.

– A to wymienimy się!

Wszyscy w okolicy wiedzieli, kiedy mają imieniny. Poranne stuk, stuk a zaraz potem życzenia niosły się już o siódmej rano. Prezent w postaci rajstop i cudem zdobytej kawy. I ten zapach kawy…

W kraju się zmieniało a one pozostawały takie same. Społeczeństwo zaczęło częściej używać telefonów a one nadal stukały w okna. Dzieci rozjechały się po świecie a one nieco starsze i grubsze nadal tulipany kupowały sobie na imieniny i podawały przez okno.

Niedawno będąc w pobliżu zostawiłam swoje sprawy i usiadłam na ławce pod blokiem. Nie musiałam długo czekać.

Stuk, stuk.

– Sąsiadko, ziółek zaparzyłam. Tych na dobre trawienie. Proszę filiżankę.

Dwie siwe już głowy w oknach obok siebie. Dwie historie żyjące obok w idealnej i bardzo wyjątkowej symbiozie.

Czy teraz w dobie Facebooka i Twittera są takie przyjaźnie możliwe? Sąsiedzi wstają, piją kawę, przemykają do pracy, wracają, zatrzaskują drzwi i otwierają laptopa a w nim komunikatory. Nie znają swych imion, nazwisk nawet nie pamiętają swych twarzy.

Jak bardzo zmieni się ten świat, kiedy pewnego dnia na blokowisku nikt już nie usłyszy specyficznego stuk, stuk…

herbatka

9 KOMENTARZE

  1. Gdy wracam w rodzinne strony, zawsze rano w sobotę razem z mamą idziemy do sąsiadki na kawę. Już nie mamy płotu, żeby się lepiej chodziło 😉 I nie pamiętam już od kiedy mówię do niej „ciociu”. A np za niedługo idę na kawę do kolegi do sklepu 🙂

  2. Witam, czytając poczułam się jakbym wróciła do czasów młodości, miałam takie dwie sąsiadki nad sobą. Ich mężowie też się przyjaźnili, często siadali na sąsiadujących ze sobą balkonach i wspólnie muzykowali, jeden na akordeonie a drugi pomagał mu grając na pokrywce. Ile to było nieraz śmiechu jak panowie za dużo trochę wypili, wtedy zaczynały się sprośne piosenki. Kiedyś człowiek nie tylko sąsiadowi z klatki ale i z bloku mówił dzień dobry. Już dzisiaj tego niema, może dlatego że w tych starych blokach ludzie wprowadzali się razem, wspólnie walczyli z wszelką fuszerką tamtych fachowców. Dzisiaj bloki to raczej tylko sypialnie.

    • Sypialnie… Niestety, zwłaszcza w większych miastach to jest bardzo widoczne. Mniejsze miasteczka czasem jeszcze zachowują stary klimat. Jednak, zauważam, że ludzie wolą patrzeć w telewizor niż ze sobą rozmawiać… A szkoda…

  3. Ale to już było i nie wróci więcej. Byłam na majówkę zupełnie sama, bo siła wyższa i pies z kulawą nogą nie zaplątał się. 12 rodzin i wszyscy sobie obcy. Takie czasy nieciekawe.

  4. Wróciłem z majówki i przy kawie cofnięty zostałem do czasów dzieciństwa. Prawdziwa opowieść o prawdziwej przyjaźni jakich coraz mniej. Kalinaxa – podobnie jak ty mieszkamy w niewielkim budynku, kilkanaście rodzin i większość się nawet nie zna. Jedynie rodzice dzieciaków rozmawiają ze sobą. Takie czasy nieciekawe.

  5. Ciekawa koncepcja bloga! Historie napisane tak, że czytałam jednym tchem aż szkoda, że nie w wydaniu papierowym. Lustereczko doczeka się finału? Pozdrawiam!

  6. Pamiętam te klimaty. Pamiętam te przedziwne więzi sąsiedzkie. To było prawdziwe i czytelne. Dzisiejsze komunikatory są czasami szansą na jakikolwiek kontakt ale jednak trudno zaufać i łatwo zostać oszukanym.Coraz dalej nam do siebie.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.