To był maj. Maj dziesięć lat temu pozwolił wielu osobom spakować marzenia do walizki i wystrzelić je setki kilometrów od domu. Od mieszkania zbyt ciasnego dla rodziców i dorosłych dzieci. Od szarych blokowisk. Od niespełnionych ambicji. I może od samych siebie…

Mieszkali w tym samym bloku. Ona i On po studiach. Ona i On z rodzicami i rodzeństwem. Dziesiątki rozsyłanych CV pozostawało wciąż bez echa. On z doskoku pomagał gdzieś na budowie a Ona bawiła dzieci jako niania. Kiedy w mieście powstał Hipermarket złożyli od razu podania o pracę. Obydwoje ją dostali. Magazynier i kasjerka. Czas pracy na umowie to 3/4 etatu. Płaca 3/4 najniższej krajowej. Lecz w końcu płacony ZUS. Jakaś przyszłość być może… Może awans za jakiś czas. Ot nadzieje młodych.

Okazało się, że 10 czy 12 godzin pracy to jest właśnie 3/4 etatu. Okazało się, że jeśli ci się nie podoba są chętni na twoje miejsce. Okazało się, że nadziei na awans nie będzie – jak wszędzie masz plecy – masz stanowiska. Nawet tu.

Pracowali. Jeszcze wierzyli, że coś zmienią.

Miłość. Zakochani w sobie ukradkiem całowali się przy metalowych szafkach w przebieralni. Zszarpywali z siebie ubrania szybko,  patrząc na drzwi czy rodzice lub młodsze rodzeństwo nie wraca do domu. Czasem umawiali się  do kina i wtedy ciemność okrywała ich złączne usta. Nocami tęsknili do siebie. Dzieliły ich ściany kilku mieszkań a zdawało się że to tysiące kilometrów.

Pamiętnego maja, dokładnie dziesięć lat temu  On spakował plecak. Ostatni pocałunek.

Szum silnika samolotu.

Skype.

Nocami dłonie dotykające zimnego ekranu…

Ona została. Ojciec po zawale wymagał opieki. Matka w przededniu emerytury…

Skype. I głośny pisk skanera w kasie. Na przemian. Miesiącami.

On znalazł pracę jako… magazynier. Namawiał ją by przyjechała do niego. Z jednej pensji był w stanie utrzymać siebie, mieszkanie, rodzinę! Ona wciąż czuła się w obowiązku wobec rodziców. Ot kobieta…

Skype po kilkunastu miesiącach jednak zamilkł.

On chciał by przyjechała a ona nie chciała zostawić rodziców.

Minęła prawie dekada. Znajomy market. Znajoma kasjerka. Znajomy On. Zaskoczenie. Fala uczuć pędząca przez żołądek do serca.On biegle władający angielskim pracujący już na własny rachunek. Ona nadal kasjerka.Kim byłaby, gdyby wtedy pojechała z nim? Jak wyglądało by ich życie?

Łyk wina, łzy, łyk wina, więcej łez.

Zamknęła małe, puste mieszkanie, spakowała plecak i w tym roku to jest jej maj…

Ot historia jakich wiele…

 

Arkadiusz Andrejkow

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Ilustracja: Arkadiusz Andrejkow

3 KOMENTARZE

  1. Romantycznie ujęte 10 lat w Unii. Niewiele się zmieniło niestety. Nadal w sklepach zatrudniają na niepełny etat a pracuje się na pełny. Nadal ludzie po studiach, wykształceni, młodzi i chętni do pracy kiszą się na stanowiskach nieadekwatnych do ich umiejętności. Nadal trudno się wybić we własnym biznesie bo ZUS i US dobijają cię na każdym kroku. Młodzi uciekają i uciekać będą. Ambitni w innych krajach szybko się wybujają.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.