Odrabiane lekcji…
Starszy Szkodnik nie lubi odrabiać lekcji. Przynajmniej na razie ma niechęć jakąś taką… Robi wszystko jak najszybciej i po najmniejszej linii oporu. Wczoraj wieczorem liczy, pisze i rysuje. Byle szybciej, byle już. Zaglądam do domowniczka i pytam:
– Czemu tak ubogo pokolorowałaś te pisanki? Mają zaznaczone wzorki i można użyć kilku kolorów kredek. Tak radośniej będzie….
– Oj matko! To są kraszanki a nie pisanki, nie widzisz?
Sama jej tłumaczyłam skąd się pisanki, kraszanki, drapanki i inne jaja wzięły 😉
Zapamiętała różnice, bestia 😉
Ot życie… 😉
haha mój brat identycznie się zachowuje – aby jak najszybciej skończyć 🙂
No to sama ukręciłaś bicz na siebie. 😀
Coraz częściej używany ten bicz 😉
A czasami myślimy, że słuchają, ale nie słyszą. Mnie najbardziej denerwowało u mojego syna minimalistyczne podejście do szkoły: wyjaśnianie definicji jednym zdaniem, zadanie dla chętnych? ale po co?
🙂 Dzieci lubią chodzić na skróty 😉