Szczęście…
Wracamy do domu. Trawnik koło jakiegoś bloku.
– Popatrzcie dziewczynki znalazłam czterolistną koniczynkę!
Szkodniki z nosem przy ziemi szukają swoich.
– Mam! Mam! Starszy Szkodnik znalazł swoją. Młodsza zaczyna się niecierpliwić. Wtedy Starsza położyła swoją zerwaną koniczynkę i nakierowała Młodszą by ta ją znalazła.
– Mamo, żeby jej przykro nie było jak nie znajdzie – Mówi szeptem mi do ucha. Rozczuliłam się…
– To twoja a ja chcę inną!
Znalazłam koniczynkę trzecią i zabawą w ciepło-zimno nakierowałam Młodszą by ją znalazła. Radość nieziemska.
Ot takie zwyczajne małe szczęście… 😉
I o to chodzi, by widzieć z małych, malutkich sprawach szczęście i radość. Brawo 🙂
Pięknie. 😀
takie małe rzeczy a tyle radości 🙂
Jedna chwila, kilka zdań a w biurze jaśniej się zrobiło. Pozdrawiam!
jakie malutkie ?.. ja się pytam… przecież to kumulacja szczęścia 🙂 weźcie i skreślcie po dwie cyfry w lotto 😉