Zwykła jajecznica...

Zwykła jajecznica…

Życie jest niezwykłe. Każda chwila jest jak cząstka domina w wielkiej układance. Klocek którego dotkniesz i przewrócisz w wybranym kierunku, przewraca następne. Chwila dotyka następnej chwili i wywołuje efekt zmiany obrazu ułożonego z klocków, które widzisz. Te efekty czasem są wzruszające.

Budzik o szóstej rano czasem brzmi niesamowicie radośnie. Kawa aromatem otula szczęśliwe myśli, a deszcz wystukuje pozytywną melodię o parapet. Nieco ponad sto dni temu oddałam szpik osobie której nie znam. Dziewczynie w moim wieku.
Dostaje maila.

U pani Biorczyni nie doszło do odrzucenia przeszczepienia ani nawrotu pierwotnej choroby.

Wyciągam jajka z lodówki, śmietankę, szukam miski w szafce. Widelec radośnie roztrzepuje jajka. Sięgam po sól.

Stan zdrowia Pani Biorczyni przez lekarzy oceniany jest jako dobry.

Patelnia ląduje na kuchence. Wołam dzieci by wyciągnęły sobie talerzyki, chleb, kubeczki. Jajecznica szybciutko dochodzi. Zwykła jajecznica.

Lekarze zgodzili się wypisać kobietę do domu… ocena w skali sprawności Karnowsky i wynosi 80%

A może ona w tej chwili też szykuje dzieciom śniadanie? Może to też będzie jajecznica? Może właśnie o tym marzyła. Zwyczajnym śniadaniu w otoczeniu rodziny. O kawie zaparzonej w ulubionym kubeczku…  Może marzyła o tym by znów usłyszeć: kochanie ta zupa chyba jest zasłona. Może marzyła o tym, by pomarudzić na bałagan w domu. A może marzyła o tym, by siąść przy oknie, we własnym domu i patrzeć jak krople deszczu tańczą na szybie… O niezwyczajnie zwyczajnym poranku pełnym malutkich prozaicznych przyjemności…

Zwykła jajecznica…

Dzwonię do męża by przekazać emocjonującą wiadomość. Telefon trzeszczy. Marzę o nowym bo ten upadł i coś się psuje. Uśmiecham się do swojego marzenia. Jakże ono prozaiczne wobec tego marzenia, które miała moja genetyczna bliźniaczka… Głos mi trochę drży. Ot, emocjonalna taka jestem. Przecież jest dobrze, po co łzy!

– Bo gdyby moje dziecko tej ulotki nie przyniosło i 13 grudnia 2013 roku nie zarejestrowałabym się jako potencjalny dawca to Ona by teraz tej jajecznicy nie mieszała… – wypalam do słuchawki.

– Jakiej jajecznicy?!

– Zwykłej… Po prostu zwykłej jajecznicy…

 

Tekst do posłuchania dzięki darmowej aplikacji Audioblog dostępnej na smartfonach i tabletach. Szczegóły 

 http://www.audio-blog.pl/

41 KOMENTARZE

    • Ogromny szacunek dla Pani!!! Moja siostrzenica /niestety nieżyjąca już/ też otrzymała od kogoś ten wielki dar. I pamiętam, iż pragnęła nie tylko tych zwykłych drobiazgów o których Pani pisze. Pragnęła równie gorąco poznania w przyszłości swej „bliźniaczki” aby osobiście ją uściskać i podziękować.Ja dziękuję Pani, bo jej dawczyni nie znam.

  1. Piękny wpis 😉
    Pamiętam jak byłam nieletnia i czekałam ze zniecierpliwieniem na 18 urodziny, żeby móc się zapisać do DKMS, móc oddawać krew… Przyszła pełnoletność i problemy zdrowotne dyskwalifikują mnie jako dawcę, ale podziwiam ludzi którzy zgodzili się bezinteresownie pomóc. Jeśli moge spytać, skąd pobierali szpik?

  2. Moja siostra ma białaczkę nisko-płytkową. Jest po dwóch chemiach. Szkoda, że ten rodzaj białaczki wyklucza z możliwości skorzystania z dobrodziejstwa dawców takich jak ty.
    Po prostu powoli umiera. Ma już tylko 50% płytek.
    Jednak cały czas jest pełna energii, choć szybko się męczy.

    To piękne, że mogłaś pomóc chorej i uszczęśliwić jej rodzinę!

  3. Piękne. Też zarejestrowałam się w banku dawców szpiku, kilkanaście lat temu pojechaliśmy nawet z mężem do Poznania na badania. I co? Dowiedziałam się, że jestem nosicielem żółtaczki typu B. Mój szpik nie pomoże nikomu, szkoda.

    • Ale chciałaś… Wielu ludzi podchodzi do tematu „co będę się rejestrował, jak mi nikt nigdy nie pomagał to i ja nikomu nie pomogę” Ludzie nie są świadomi, jak takie drobne gesty czasem mogą zmienić nasze i czyjeś życie! A Ty jesteś tego świadoma 🙂 Pozdrawiam 🙂

    • Rejestracja jest zupełnie bezpłatna. Nawet kiedy dojdzie do tego, że potrzebny jest Twój szpik – jeśli potrzebujesz fundacja zwraca koszty dojazdu i pobytu w hotelu przy klinice.

  4. Cudowne uczucie – pomóc komuś bezinteresownie i umieć cieszyć się jego sukcesem. Tak bardzo chciałbym być jak Ty, ale z niewiadomych mi przyczyn nie mogę. Gdy przed laty chorował mój brat, zrobiliśmy badania i wyraziłem zgodę na ewentualność dawcy jako niespokrewniony, ale do dziś nie było takiego zapotrzebowania. Dziś już chyba nie mogę, z przyczyn zdrowotnych – szkoda. Wielki szacunek dla Ciebie i dużo szczęścia dla Ciebie i Twojej „siostry”. Kocham życie, gdy tacy ludzie są na świecie.

  5. Jestem z Ciebie dumna!
    Dla Ciebie to pewnie tylko zwykły odruch, ale dla mnie jesteś KIMŚ!
    Mój ojciec był honorowym krwiodawcą. Miał 2 medale, którymi bawiłam się jako dziecko. Też chciałam oddawać krew, ale mam ciągłą anemię i jestem chuda jak szkapa. Znachor, który mnie leczył (bo lekarze nie dawali rady…) zalecił mi, aby to zostało moim marzeniem, a Tobie się udało! Gratuluję!

  6. Niesamowity, ciepły, spokojny a tak bardzo emocjonalnie naładowany wpis. Gratuluję Ci – możesz być z siebie dumna, bo uratowałaś czyjeś życie. Też jestem w bazie DKMS i… nie czekam na wiadomość – bo brak wiadomości znaczy, że mój bliźniak genetyczny jest zdrowy. Za to od sześciu lat oddaję krew. Po każdej donacji jestem przeszczęśliwa, że kolejny raz mogłam oddać kawałek siebie, pomagając komuś.
    Pozdrawiam, ze szczególnymi życzeniami z okazji święta bloga i blogerów 🙂

  7. Wreszcie Onet mnie pozytywnie zaskoczył. Tak wspaniałego wpisu na żadnym blogu już dawno nie czytałem. Dzięki takim wpisom człowiek wie, że są ludzie na tym świecie nieobojętni i wspaniali w swej zwykłości. Pozdrawiam!

  8. To musi być ogromna radość, jeśli można komuś pomóc. My z mężem również jesteśmy zarejestrowani w banku dawców szpiku, już od jakiś może dwóch lat, a ostatnio podpisałam również oświadczenie woli, aby w razie mojej śmierci, można mi było pobrać narządy i komuś pomóc.

    • Pani Zagubiona mimo wypelnionego formularzu o zgodzie na pobranie narzadow po smierci i tak nie bedzie to mozliwe jesli jeszcze przed smiertnie nie wyrazi pani swojej checi to ze posiadamy potem karte chonorowego dawcy narzadow i z dokumentami widac ja przy ewentualnym zgonie to sie nie liczy.

      Co do Pani która napisala ten post na swoim blogu gratuluje naprawde malo osob sie na to decyduje tym bardziej ze wiekszosc patrzy pod wzgledem wzbogacenia sie oni potrzebuja dawcy zaplaca kazda cene taki jest tok myslenia wiekszosi skapcow.

      Od 3 lat oddaje krew jestem dawca narzadow posmiertnie i jestem zarejestrowana na dkm’s nie robie tego zeby sie pokazac tylko zeby pomoc z dobrej woli bo tak naprawde tacy ludzie tworza ten swiat lepszym.

  9. Brawo dzieki osobom takim jak Ty wraca wiara w ludzi! wlasnie takie postepowanie zasluguje na pochwale a nie wylewanie wiadra zimnej wody ku uciesze tlumu na fb, to wlasnie takim ludziom nalezy sie szacunek. chcialem zostac krwiodawca ale nie moge (cukrzyca) wiec zarejestrowalem sie jako dawca organow ( 😀 ) wiec moze kiedys pomoge komus! pozdrawiam wszystkich cichych i skromnych bohaterow bo dzieki Wam zyje sie latwiej na tym coraz bardziej smutnym swiecie! 😀

  10. Trafiłam tu przypadkiem…….wiesz moja siostra jest po przeszczepie……….Udanym:)- niestety ja nie mogłam być dawcą:(. Proszę o kontakt na maila być może to Ty byłaś jej dawczynią.

  11. Twój wpis ucieszył mnie podwójnie! Po pierwsze dlatego, że istnieją jeszcze dobrzy ludzie, dzięki którym świat staje się ciut lepszy. Po drugie – sprawiłaś, że poczułam, że to co robię ma sens. 12tego i 13ego grudnia był finał studenckiej akcji Fundacji DKMS. Byłam wtedy Ambasadorem Fundacji i na jednej z rzeszowskich uczelni organizowałam akcję rejestracji. Udało nam się wtedy zarejestrować 137 osób, a jedna z nich być może niedługo odda szpik. Jest na wstępnym etapie badań i dowiedziałam się o tym w dniu swoich urodzin! Dzięki Twojemu wpisowi po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że to wszystko ma sens <3

  12. Hej!
    Mam do ciebie pare pytań bo sama zawsze chciałam zarejestrować się jako dawca szpiku. Słyszałam tyle wersji jak to wygląda, że trudno się połapać , które prawdziwe. Czy mogłabym cię prosić o kontakt na prv ???
    Z góry dzieki i pozdrawiam 🙂

  13. Niesamowity wpis, sama oddalam szpik tą samą metodą rok temu ale ja nie chcę wiedzieć co u biorcy, niestety tuż po moim oddaniu moja koleżanka zachorowała, pomimo przeszczepu zmarła. Dlatego wolę myśleć że dałam komuś chociaż nadzieję…

  14. Wiem co to znaczy mieć takie „banalne” marzenia pracuje na onkologii i czasem aż boli że nie zawsze udaje się wyjść z choroby. Sama muszę zostać dawcą a nie mogę się zebrać. Jak zawsze piękny tekst.

  15. Jesteśmy tacy zwyczajni. Robimy zwykłe rzeczy. Pomagamy innym bo mamy taką potrzebę, czujemy się wtedy sami lepiej, dużo lepiej, we własnych oczach rośniemy. A jak już widzimy radość tych obdarowanych, uratowanych to już nie wiemy czyja większa- nasza czy ich. To takie proste, ludzkie, potrzebne. I wbrew pozorom nie kieruje nami altruizm a korzyść własna. Choć przez pierwsze łzy wzruszenia nie myślimy o tym. Pięknie piszesz 🙂

  16. Tez jestem zarejestrowana w DKMS ale niestety nie moge oddawac krwi- mam za delikatne zyly 🙁 Wracam co jakis czas do tego wpisu I za kazdym razem sie poplacze. Jest do bolu prawdziwy i dlatego taki piekny 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.