Dziki bratek…

 

Niewysoka, smukła kobieta  ciemnych włosach i orzechowych oczach.
Z daleka, w upiętych w kok włosach, kwiecistej sukience i małej torebce dobranej do butów, wyglądała jak dama. Dopiero z bliska, było widać jej zniszczone pracą na polu dłonie. Gruba, szorstka  skóra była mocno opalona wiatrem i słońcem. Mimo to przytulenie się do tych dłoni, było najcudowniejszą pieszczotą za jaką tęskniłam… Uwielbiałam, jak brała moją malutką, dziecięcą dłoń, w tą swoją szorstką rękę i razem szłyśmy… daleko…

 

Dawno, dawno temu byłam jej malutkim cieniem. Chłonęłam każde słowo i gest.

 

– Babciu dlaczego wyrywasz kwiatki?

– To są dzikie bratki, kochanie, to chwast.

– Ale są śliczne.

– Nie powinny rosnąć tu, w burakach więc wyrywam. Wyrywaj ze mną.

– Dobrze, ale zrobię z nich bukiet. Włożę do wody. Uratuję je.

– W ogródku mamy prawdziwe bratki piękniejsze, te są malutkie.

– Ale są ładne. A dlaczego są takie malutkie?

– Inne rośliny je zagłuszają.

– Ale babciu rosną, popatrz do słoneczka chcą dotrzeć.

– Rosną, choć nie są tu potrzebne.

– Są potrzebne – dla mnie do bukieciku.

 

 

Ogród był pełen lwich paszczy, malw, bratków. W kącie rósł wielki krzak bzu. Całe grządki suszków wywoływały u sąsiadek fale zazdrości.

A babcia…

Z każdym dzieliła się nasionami, sposobami na to, by ogród  pola elizejskie przypominał…

 

A ja zbierałam te wszystkie chwasty, wianki plotłam i bukiety układałam.

Opiekowałam się bratkami, bo dzikie i malutkie, nikt ich nie chciał…

 

Babcia zgasła przedwcześnie strawiona strawiona przez nowotwór. Żałuję, że nie doczekała prawnuczek…

 

A ja zostałam… jak ten dziki bratek.

I wciąż staram się dotrzeć do słońca…

 

5 KOMENTARZE

  1. […] Gdzieś za górą, pod lasem. Dom drewniany, a w nim ona. Orzechowe oczy i włosy upięte w kok. Szorstkie spracowane ręce. Głaskanie po twarzy to była dla mnie najprzyjemniejszą pieszczota. Te szorstkie dłonie miały w […]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.