Uczłowieczanie matki…
Rzadko mnie coś boli i rzadko marudzę. Co prawda Prywatny Wiking twierdzi, że często, ale nie zgadam się z tym zupełnie. Nie mogę często marudzić chociażby dlatego, że często się nie widujemy, często jestem zajęta pracą domową i niedomową i po prostu nie mam czasu na marudzenie. Tekstów: „załóż pantofle, idź kup chleb, wyciągnij pranie, znów zasnąłeś nie wyłączając telewizora, kup uszczelkę jak będziesz przejeżdżał koło Majstra” nie uważam zupełnie za marudzenie. Są to zdania oznajmujące, ważne w przekazie a, że czasem powtórzone trzysta siedemnaście razy pod rząd, to nie moja wina, że niektórym lecytyny chyba zaczyna brakować. 😉
No, ale dziś wstałam marudna. Ból brzucha nieziemski i głowy. Głowa czasem boli myślami a czasem fizycznie. I tak to się złożyło. Dwa bóle naraz. Zwlekłam się z łóżka. Przygotowałam śniadanie, zażyłam coś przeciwbólowego i oznajmiam społeczeństwu, że konstruktywnie mogą robić co chcą. Matka się położy na pół godzinki.
– Ty ciągle marudzisz.
– Nie ciągle. Dziś NAPRAWDĘ źle się czuje…
– No widzę, widzę aż szara jesteś na buzi.
– To może być jakoś po ludzku mnie chociaż przytulił. No tak… jak człowieka po prostu. Lepiej by od razu było…
I PW podszedł i ciumknął mnie w czoło.
– Wystarczająco cię człowieku uczłowieczyłem?
– Ta…
A na to Szkodniki podeszły.
– My też mamo cię uczłowieczymy.
I ciumknęły mnie w czoło i nos.
– Później też jeszcze przyjdziemy cię uczłowieczyć. Poleż sobie. zdrzemnij się.
I półleżę… Przyjemne jest takie uczłowieczanie… Może częściej powinnam jednak naprawdę marudzić. Szkodniki nawet koc mi przyniosły 🙂
I sobie posłucham. Blogów oczywiście. I Was zapraszam do pobrania darmowej aplikacji ze sklepu Play. Tak przy sobotniej konserwacji powierzchni wszelakich to bardzo dobry umilacz czasu 🙂 Polecam.
Brawo, matce też należy się. Zdrowiej 🙂
Do poniedziałku będę jak nowa 😉
miłego uczłowieczania 🙂 i słuchania audioblogów 🙂
Człowiek potrzebuje, żeby od czasu do czasu ktoś się nim zaopiekował i o niego zatroszczył. Mam nadzieję, że już jest lepiej. 😀