Zwyczajny tort
Szkodnik Starszy niebawem będzie miał urodziny.
– Mamo, przygotujesz mi tort?
– Jaki sobie życzysz, dziecię me pierworodne?- Zapytałam nieświadoma pomysłów Szkodnika.
– Taki domowy. Zwykły!
– Powiedz, że orzechowy! Orzechowy! – Szepce do ucha Szkodnikowi Prywatny Wiking.
– Orzechowy może być.
– Dobrze dziecko.
– I różowy! Koniecznie różowy – Wydziera się Młodszy Szkodnik.
– Ok! I różowy, mamo. Zwykły tort. Nie rób sobie kłopotu!
– Dobrze kochanie. Różowy i orzechowy. Przyjęłam do wiadomości.
Szkodnik oddalił się do swojego pokoju.
– Mamo, ale z wkładką bezową!
– Dobrze, dziecko!
Minęła chwila.
– Mamo, ale z kremem mascarpone!
– Dobrze kochanie.
Troszeczkę później.
– Mamo, ale koniecznie z czymś kakaowym. I polewą z malinami, albo w ogóle zrób malinowy.
Mija parę minut.
– Mamo! Tylko nie mandarynki! Mandarynki nie mogą być na torcie! Truskawki mogą! I udekoruj tak wiesz… Tak fajnie!
– Dobrze dziecko!
I po następnej chwili.
– Mamo! I co by niespodzianka w torcie była! Jakiś migdał, albo coś… wiesz i nagroda później!
– Pomyślę!
Po chwili wpada Szkodnik do kuchni, przytula mnie i mówi:
– Mamo, ale nie żyłuj się, niech to będzie prosty i zwyczajny tort! Wiesz, kameralne urodziny. My i z dwanaście koleżanek. Nie przejmuj się i zrób coś prostego. Tylko weź pod uwagę to co mówiłam.
Wezmę. Gdzie ja miałam telefon do cukierni?
– Bo wiesz mamo, te z cukierni torty są niedobre, twoje najlepsze!
I se zadzwoniłam…
Różowy z czekoladą, krem mascarpone, maliny, truskawki, orzechy, z niespodzianką i wkładka bezową. Domowy, zwyczajny.
Pikuś jak dla mnie… Borze szumiący… To ja już chyba wolę egzamin u dr Ch.
– Mamo wiesz, że cię kocham?
I to jest udany szantaż emocjonalny!
Życie 😉
… Smakował? 🙂
…Smakował?… ?
Było nie pytać lub nie przyzwyczajać domowników do pysznych, lepszych niż z cukierni 😉
Ten szantaż emocjonalny zawsze działa, może nie?
Szanataż zawsze działa 😉 Lunka, tort dopiero będzie. Przyjęcie w przyszłą sobotę, ale Szkodniki już podekscytowane 😉
Mój mąż na ostatnie urodziny zażyczył sobie tort bezowy. I to samo… żadna cukiernia nie spełniała jego wymogów. Nie chwaląc się, uczyniłam go. Ten tort. Bezowy, z kremem z serka mascarpone i bitej smietany, z malinami i borówkami amerykańskimi, dwupiętrowy, i w ogóle. Więc wiesz… jak taki Szkodniczek chce…
Co to dla matki taki tort! Z miłości powstają prawdziwe cuda! 🙂