Szczere pochwały
Kwiecień. 14 – 16 kwietnia organizuję na swojej uczelni Dni Dawcy. Tydzień później biorę udział w konferencji ( wystąpienie publiczne! O matko! ). Tradycyjnie: dzieci, studia, kurodomowienie, nauka i praca… Kwiecień będzie mega intensywny. Ale… Jak na razie, nie poddałam się i ćwiczę z Ewą. Oczywiście najczęściej w asyście Szkodników. Szkodniki trochę mnie ostatnio pochwaliły:
– Już mamo, tak nie kaleczysz tych ćwiczeń z panią Ewą! Ale daleko ci jeszcze do niej!
Cóż 😉
Prywatny Wiking w końcu zjechał z ościennego województwa:
– Rzeczywiście skurczyła ci się nieco oponka na brzuchu!
Nosz… A zawsze mówił, że podobam mu się taka, jaka jestem a jednak oponkę zauważył! 😉
Przeżyliśmy czarny piątek. PW padła robocza maszyna, posłuszeństwa odmówiła zmywarka (nie wypompowuje wody), zepsuł się kran w łazience i zepsuł się Opel. Auto najważniejsze, więc na niego padło, że najpierw zostanie naprawione. Przeguby hamulcowe, tarcze i coś tam jeszcze do wymiany.
Prywatny Wiking zajął się tym i zawołał mnie, tradycyjnie, do odpowietrzania hamulców. Naciskam ten pedał hamulcowy milion razy, mija jakiś czas, aż w końcu finisz. Uff!
– Jednak te ćwiczenia z Chodakowską coś ci dają.
– No dają, dają…
– Nawet nie zamarudziłaś, że cię noga boli przy odpowietrzaniu! Ćwicz, ćwicz! W CV dopiszesz sobie nie marudzący pomocnik mechanika, szkoła Chodakowskiej i Wikinga!
Ot, czyli u nas bez zmian! Grunt, że najbliżsi jak zwykle mnie doceniają i szczerych pochwał nie szczędzą!
😉