Szklane koraliki

Każdy z nas jest jak koralik w kalejdoskopie. Kręcimy się w tym samym kierunku, obijamy się o siebie nie zauważając czasem własnej i czyjejś wartości. W ogóle nie zauważamy siebie…  Bezwładne kuleczki. Czasem kalejdoskop się zatrzymuje i los sprawia, że wpadamy na inny koralik. Wystarczy kilka chwil, by dostrzec,że jest inny.  Inny niż my czasem bardziej matowy a czasem szklisty…

– Mamo, dlaczego ta pani jeździ na wózku i ma pokrzywioną buzię? Kilkuletnie dziecko bez oporów pyta o wszytko. Dziecko nie zna tematów tabu, jest bezpośrednie i szczere.

– Moja córka miała niedotlenienie podczas porodu, po prostu urodziła się inna, nie chodzi cukiereczku.- Odpowiada kobieta pchająca wózek.

– A widzi? Takie ma inne oczka. – Kilkulatka drąży temat.

– Tak cukiereczku, tylko nie wiem co dokładnie widzi.

– A czuje zapach? Mamo, mogę tej pani nazbierać kwiatków? Zrobi bukiecik sobie, albo wianek. Albo, ty mamo zrób, bo ty piękne wianki robisz.

Dzieci odbiegły zrywać kwiatki.

– Dziękuję za wyrozumiałość i przepraszam…

– Nie przepraszaj. Dobrze, jest czasem z kimkolwiek porozmawiać. Rodzina cała za granicą. Inne moje dzieci wyjechały a ja z Kasią zostałam. Kto lepiej zaopiekuje się dzieckiem jak nie matka? A takim dzieckiem? Ona prawie nie reaguje na nic. Można ją w lodowatej wodzie wykąpać i nie zaprotestuje przecież. Boję się z kimś obcym ją zostawiać. Mieszkamy w bloku na parterze. Spółdzielnia podjazd nam zrobiła do balkonu. Kiedyś sama ją wnosiłam do domu a teraz Kasia waży więcej ode mnie.

– Rozumiem…..    Przyglądam się kobiecie, matce dziewczyny, już kobiety w moim wieku. Zmęczona a jednak w oczach samo ciepło. A Kasia. Oczy w dal wpatrzone… Może dostrzegła dzieci, może chciałaby z nimi pobiec.

– Kiedy była mała to było lżej. Kiedy trwała rehabilitacja miałam wciąż nadzieję, że będzie lepiej. Teraz jest gorzej bo wiem, że jej stan nigdy się nie zmieni.

Nie skarży się na poród, lekarzy, nikogo.

– Bycie matką dziecka niepełnosprawnego jest niełatwe. Bycie matką dziecka, dorosłego dziecka niepełnosprawnego jest okropne. Z jednej strony fizycznie chwilami nie daje rady z drugiej… Idę i mam wrażenie, że wszyscy widzą w niej dziwoląga. Potwora. Obcego.

Moje serce na chwile zamarło, żołądek wskoczył do gardła a oczy się zaszkliły. Wiedziałam o czym mówi. Poczułam tą jej całą bezradność i beznadziejność.

– No bo jak tłumaczyć ludziom, że to normalny człowiek, kiedy wygląda inaczej. Ludzie zapatrzeni w modelki i aktorki potrafią odwracać głowę widząc takich ludzi jak moja córka. Powykręcane ręce i oczy w jeden punkt wpatrzone. Siedzę chwilami i patrzę w nie i mam wrażenie, że chce mi coś powiedzieć. I to mnie tak boli, że nie mogę jej pomóc. To taki ból co ogarnia całe ciało i się na nim zaciska i dusi.

Przybiegły dziewczynki z kwiatkami. Młodsza przytknęła Kasi bukiet pod nos.

– Ciujeś jak slicnie pachną? Mamo upleć wianusiek.

I wiłam wianek i ukradkiem kilka łez wpadło między kwiatki  a mama Kasi opowiadała o reszcie swoich dzieci, wnukach i ich szczęściu za wodą…

– Dziewczynki musimy wracać do domu.

Pogłaskały Kasię po policzku na pożegnanie.

– Mamo a ta Kasia to ma oczy jak koraliki. Takie niebieskie jak niebo! Takie paciorkowe, szklane.

– Ślićne oćka ma Kasia, plawda mamo.

– Tak robaczki… bo przecież każdy koralik ma swoje miejsce w kalejdoskopie życia…

Imię zostało zmienione.

 Tekst do posłuchania dzięki darmowej aplikacji Audioblog dostępnej na smartfonach i tabletach. Szczegóły 

 http://www.audio-blog.pl/

 

 

 

 

 

12 KOMENTARZE

  1. Jak zwykle dotyka najczulszych strun. Pięknie piszesz dając jednocześnie do przemyślenia w ciszy i spokoju. Taka chwilka na refleksję, że mam zdrowe dzieci i nie musiałam zastanawiać się co bym zrobiła i jak bym sobie radę dała. Pozdrawiam.

  2. Jak zwykle się zryczałam i jak zwykle znowu coś się odezwało..Ile razy litujemy się nad swoim losem a przecież wszędzie jest wiele takich matek z takimi Kaskami co mają oczy jak koraliki.

  3. męczeństwo… bohaterstwo… warto pomyśleć… bo my do tego rodzaju wartości podchodzimy z męskiego punktu widzenia… stawiamy pomniki bohaterom… bohater dokonuje wiekopomnych czynów… lotnikom co zginęli w katastrofie… żołnierzom co mordowali się nawzajem… działaczom politycznym… ojcom kościoła… dla nich fanfary… szacunek… splendor… więc jak zakwalifikować tego rodzaju postawę… jako głupotę, naiwność, a może najwygodniej i bez kosztów jako obowiązek…

    • Kiedy by porzuciła takie dziecko opinia publiczna by ją zlinczowała a kiedy się męczy z nim opinia publiczna ma ją w dupie po prostu – tak jak cały ten system.

    • Nie miała pojęcia, że dziecko będzie chore – prawda? Tylko właśnie co zrobić wtedy, kiedy wiemy, że nasze dziecko będzie warzywem lub wiecznie cierpieć? Gdybym był kobietą to bym usunął. Nikt nie może nas dobrowolnie skazać na życie w takim serialu jak bohaterki tego opowiadania.

    • No tak, bo trzeba w cudzysłów matkę ubrać, bo nie matka…jak łatwo sie ocenia nie będąc nigdy w podobnej sytuacji, siedząc wygodnie przed komputerem skazuje się człowieka na udrękę do końca zycia z takim poczuciem własnej wyższości…Jeśli myslimy o tej matce o której głośno ostatnio co cóż- dziecko bez połowy głowy i bez mózgu, kobieta która wiedząc o tym musiała jeszcze kilka miesięcy chodzić w ciąży, przeżyć cesarkę a teraz patrzec na swoje dziecko jak się męczy i wiedzieć że ma najwyżej kilka tygodni życia- jak okrutny los ja spotkał. Ale możemy przecież poczuć się lepiej jej kosztem, umniejszyć ją, ocenić, prawda?

    • i jakoś nikt z tych, którzy ją potępiają nie pomyśli: „czy chciałbym być takim dzieckiem”; konie dobija się z litości, ludziom się jej odmawia

    • Widzisz LALA. podzielam zdanie Karola I Anki. Jakże łatwo ocenia się innych, podczas gdy samemu nie czuje się bólu tejże matki.
      Krzyczymy o braku tolerancji dla osób homo lecz brakuje jej dla zwyczajnych ludzi, matek, które przeżywają na co dzień trud opieki nad bliskimi wymagającymi specjalnej troski. Dopatrujemy się patologii tam, gdzie istnieje miłość.
      Aż się czasami nie chce żyć na takim świecie.

  4. Kochana Mamusiu pisząca tego bloga,

    ściskam Cię ciepło i pozdrawiam z całego serca:) Ze łzami w oczach, ale z uśmiechem:)

  5. rodzice dzieci niepełnosprawnych są bohaterami….a w naszym kraju spycha się ich daleko, daleko..bo nie są młodzi, zdrowi i piękni….

  6. moi drodzy,przestancie tylko gledzic i narzekac na ustroj. rozejrzyjcie sie dokola, ile jest wkolo nas takich ludzi jak mama Kasi? a czasami wystarczy przysiasc sie do takich osob na lawce w parku, i po prostu porozmawiac,albo nakarmic razem ptaki starym chlebem, albo zaprosic taka matke do siebie na kawe. To jest tak niewiele, ale moze duzo komus pomoc. Jak samotna musi sie czuc taka matka, nie do opisania!!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.