Jak zamienić kuchnię w pobojowisko pod Grunwaldem
Dzień Dziecka. Jak zwykle obiecałam dzieciom tort. Mogłam upiec zwykły biszkopt
i przełożyć bitą śmietaną. Pół godziny i gotowe! Mogłam? Mogłam. Ale nie.. Matka sobie zawsze roboty dodać musi. Dzień Dziecka raz w roku i wypada zrobić coś niezwykłego. Tort Tęczowy! Znalazłam przepis w necie. Ha! Trzeba kupić barwniki spożywcze. W dużych miastach to nie problem a u nas na tym za… Jeden sklep, drugi, dwunasty. W końcu udało się. Biegnę cała w skowronkach do domu
z barwnikami. Piekę biszkopt. Pierwszy placek fioletowy. Jakiś płaski taki wyszedł.
Pukam do sąsiadki. „Daj mi twój przepis na biszkopt bo mi jakoś nie wychodzi…” Drugi niebieski. Niewiele wyższy. Machnęłam ręką – może to wina barwników , może klimatu (tylko 8 stopni na zewnętrznym…) Kuchnia w przedpokoju. Po trzecim placku brakuje miejsca by je układać… Układam na ławie w pokoju. A! Obiad dla dzieci trzeba zrobić! Placki z blatu kuchennego przenoszę na biurko. Piekę piąty i obieram ziemniaczki. Ziemniaki w garnku, tłukę kotlety. AAAAaaa Piąty placek. Zapomniałam! Przypalony? Dobrze, że kupiłam 30 jaj! Ufff da się uratować. Obiad wydany, szósty placek upieczony. Krem. Bita śmietana i mascarpone ulubiony krem dzieci. Chwila ciapania i tort zrobiony! I wczoraj wieczorem przeżyłam któryś z kolei kinderbal. Tort i hamburgery. Tuzin dzieci i prawie tyle rodziców. Co do tortu to naprawdę wywołał zachwyt. Smakował wszystkim. Mało słodkie biszkopty, delikatny krem i te kolory! Kolory cuuudne! Jedynie fioletowy nieco zblakły wyszedł , ale… I tak świetnie to wyglądało.
A dziś… Rano zajęłam się ogarnianiem mieszkania. Mówię Szkodnikom co by pozamiatały tu i tam resztki serwetek, kawałki bułek i takie tam…
– Dzieci widziałyście gdzieś szufelkę. Pyta Prywatny Wiking.
– Nie tato.
– Mamo widziałaś gdzieś szufelkę?
– Widziałam! Tylko nie pamiętam gdzie….
– Tato mama widziała gdzieś szufelkę!
– Jak matka widziała to za tydzień się znajdzie!
Czyli wszystko wraca do normy…
Ot życie 😉
Może i nie było łatwo, ale za to jakie dzieło Ci wyszło! Gratulacje! 🙂
Oj ciesz się kochana że chociaż pochwalili, bo u nas to sąsiadka zrobiła również kolorowy tort ( tylko biszkopt zwykły a kremy kolorowe) pięć minut i były zachwyty nad smakiem i ciągłe dopominanie się o dokładkę, zwłaszcza duzi chłopcy to znaczy tatusiowie. Zero pochwały za jej wkład. Dobrze że my białki wzięłyśmy przepis na kremy.
Wyszło fajnie i smacznie. Rozkrojenie tortu i Ach i Och dzieci… bezcenne 😉
Ty taki tort machnęłaś a ja u siebie o muffinkach….aż wstyd 😀
Bo mnie zmusili… 😉