Mgliste więzienie

Czy mieszkanie w bloku może być więzieniem? Czy 43 metrowa powierzchnia może się niepostrzeżenie zmienić w d’If ?  Nie ma krat, cela czysta i pachnąca, brak kata a jednak… Zimnym strażnikiem czasem staje się najukochańsza osoba.

Wynajmowała mieszkanie z koleżanką kilka bloków dalej. Obydwie związane ze sztuką. Malowały, śpiewały, tworzyły kolorowe rękodzieła. Mieszkanie  zmieniło się w pachnącą piżmem i terpentyną pracownię. Niewielkim kosztem odmalowane, nabrało swoistego klimatu. Jak to artystki, otwarte na ludzi prowadziły życie… intensywne. Lubiłam do nich wpadać na aromatyczną herbatę, za parę groszy kupić nową parę kolczyków i pogadać. Trwało to jakiś czas, aż jedna z nich poznała Narcyza. Narcyz był oczywiście przystojny, utalentowany i niesamowicie elokwentny. Oczywiście był po przejściach, nieszczęśliwej miłości i jego artystyczna dusza rwała się do tego, by przytulić się do innej duszy…

– Wiesz jak się wprowadził, byłam szczęśliwa. Codziennie rano witał mnie kawą z podgrzanym mlekiem. Planowaliśmy rożne przedsięwzięcia, nagle to, co niemożliwe wydało się przy nim proste do zrobienia.

Powoli jednak zaczęło brakować mu miejsca więc jakoś tak wyszło, że przyjaciółka sama wpadła na pomysł przeprowadzenia się gdzieś indziej. Zakochani mieli całe mieszkanie dla siebie. Tworzyli, jeździli po kraju na wernisaże zdobywali w swoich kręgach sukcesy.

– Wiesz, ja nie od razu zorientowałam się co z niego za człowiek. Kontrolował mnie bardzo dyskretnie. Dopiero po jakimś czasie zorientowałam się, że to jest własnie totalna kontrola.

Kiedy umawiała się z koleżanką niby przypadkiem, akurat musiał nagle coś załatwić w okolicy, nadać pilną przesyłkę i wpadał na nie. Nie, nie będzie im przeszkadzał, plotkujcie sobie same.  Zauważyła, że wychodząc z domu zaczynała czuć niepokój.

– Wiesz, to było jak mgła, która cię nagle otacza i lekko przydusza…. Niby nie krępuje ruchów, ale jest wokół ciebie i oblepia wręcz fizycznie. Czujesz ją przez ubranie.

Coraz rzadziej spotykała się z koleżankami. No idź, idź mówił. Sam sobie posiedzę. Podszedł pogładził po policzku a ona zmieniała plany. Zostawała. Przestała mieć czas dla innych bo On wypełniał jej każdą sekundę. Absorbował mózg i ciało.

– Nie nie czułam się wyobcowana. Ciągle coś tworzyliśmy, pracowaliśmy i nie zauważyłam tej izolacji. To tak jakby mgła otaczała cały mój świat a każdy spoza mgły kogo On nie tolerował nie miał dostępu. Kajdany z mgły. Ale jednak kajdany. Wiesz kiedy je zauważyłam? Organizowałam wernisaż w bardzo prestiżowym miejscu. Telefony, maile, spotkania. Udało się! Byłam z siebie ogromnie dumna.  Ludzie zaczęli mi gratulować. On podszedł odsunął mnie delikatnie za siebie i całym spokojem przyjmował gratulacje i całą chwałę.,Wiesz, że nie czułam zazdrości? Tylko nagłą złość. On się liczył Jego zdanie. Jego JA musiało świecić. Byłam tylko szczebelkiem w drabinie po której się wspinał. Podnóżkiem.

Wtedy zaczęło do mnie docierać to, że nie spotykam się z ludźmi. Każdą wolną chwilę spędzamy tak jak On sobie tego życzy. Jeździmy tam gdzie On chce. Odwiedzamy jego rodzinę.  Moje pomysły, kiedy były dobre stawały się Jego pomysłami a kiedy były złe nie miał skrupułów ich podeptać, praktycznie zanim mu o nich do końca powiedziałam.

– Kiedyś wyszłam z domu na przekór. Wiesz, że bałam się wrócić? Usiadłam na ławce pod jakimś blokiem i drżałam ze strachu. Nie, nigdy mnie nie uderzył. Fizycznie. Jednak chłód jaki od niego bił, kiedy się mu sprzeciwiłam był jak baty. Używając kilku słów potrafił wywrócić twój żołądek do góry nogami. Wpędzić cię w poczucie winy. Dopiero wtedy siedząc na tej ławce zaczęłam kojarzyć różne fakty. Dlaczego jego poprzednia kobieta uciekła od niego kilka województw dalej. Też musiała być podnóżkiem… Postanowiłam wtedy odejść. Wiesz, jak się wkurzył? Powiedział, że nie mam prawa bo należę do niego. Uciekłam. Pobiegłam do przyjaciółki a kiedy wiedziałam, że nie ma go w domu poszłam po rzeczy. Wiesz co zrobił? Nie oddał wspólnie kupionej pralki czy kuchenki. Zadzwonił i wystawił mi rachunek za ostatni miesiąc! Przecież byłam na Jego utrzymaniu! Muszę zapłacić za wodę, gaz i prąd!

– Ile ja czasu straciłam? Gdzie ja miałam oczy? Wiesz, to taki Modliszek, tylko ładnie ubrany, elokwentny i utalentowany. Narcyz. Męska Harpia. Niezwykle inteligentny facet umiejący z mieszkania zrobić więzienie a z kobiety niewolnice. Bezlitosny Hades wymagający wyłącznego oddania i wciągający cię do swego świata. Naokoło otacza cię Styks a sam jest też Cerberem.

Widzę, ją teraz jak znów płynie przez miasto niczym kolorowy ptak. Nieco zmizerniały, lecz znów z blaskiem w oczach. Brakowało mi tych wspólnych herbat. Chwil w barwnym świecie pachnącym terpentyną i olejem lnianym…

Mgła opadła…

Ilustracja: Obraz bez tytułu – Tomek Mistak

Podobieństwo do osób i zdarzeń (nie) przypadkowe…

4 KOMENTARZE

  1. Wiele osób ma podobny do Narcyza problem, chcą kontrolować często dlatego, że w dzieciństwie miały jakieś złe doświadczenia, niestety zanim wejdzie się w związek warto odbyć terapię.

  2. Kilka lat przeżyłam z takim typem. Znajomi pytali dlaczego się izoluje a ja twierdziłam, że glupoty mówią, że zazdroszczą nam miłości. Dopiero jak zaszłam w ciążę wkurzył sie i powiedział, że to nim mam się zajmować a nie dzieckiem. Wtedy oprzytomniałam! Masz niezwykłą zdolność opisywania uczuć. Porownanie do mgły idealne. Mieszkanie rzeczywiście było więzieniem z tą różnicą, że nie zauważyłam, kiedy stałam się więźniem. Pozdrawiam.

  3. Bardzo dobry tekst. siadłam do czytania Twoich tekstów i nie mogę się oderwać. Na pewno będę tu wracać 🙂

    Co do mglistego więzienia, czasami miewałam wrażenie, że w nim przebywam. Już trochę się wyswobodziłam, bywało gorzej.

    Najgorsze jest to, że stajesz się więźniem, przyzwalając na to. Wiesz, że Narcyzowi nie odpowiada towarzystwo, w który do tej pory się obracałaś – stopniowo ograniczasz kontakty. Wiesz, że będzie miał pretensje, bo wyszłaś z koleżanką i późno wrócisz – dzwonisz, płaszczysz się, tłumaczysz. Wiesz, że będzie zły, bo nie odebrałaś telefonu, gdy dzwonił, a jesteś na imprezie – zamiast się bawić, myślisz, jak mu to wytłumaczyć. I nie, Narcyz nie bije, nie używa przemocy. Sprawia tylko, że krew przestaje płynąć, serce przestaje bić. Sprawia, że czujesz się za wszystko winna. Przykre. Ale prawdziwe.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.