Stokrotka

Zawsze zastanawia mnie to ile jest w naszym życiu jest przypadku, a ile zdarzeń powstałych w wyniku naszych własnych decyzji. Jak możemy pomóc przypadkowi, a ile przypadek może namieszać w naszym życiu? Czy gdyby cofnąć czas i zmienić tylko jeden krok w naszym życiu, to byłoby ono lepsze? Inne na pewno. Czasem przewrotny los stawia przed nami ludzi, których omijamy choć nigdy nie zapominamy. Ułożeni gdzieś na dnie pamięci, jako nic nie znaczące epizody z naszego życia. Jednak czasem los pozwala nam spojrzeć na dany epizod ze strony innej osoby. To, co niby nic nie znaczyło, nabiera innych kształtów i emocji…

Dwadzieścia lat temu

To był lany poniedziałek. Dwunastoletnia Dziewczynka biegła między blokami z wielkim plecakiem. Niczym dzikie zwierzątko omiatała wzrokiem przestrzeń wokół siebie. Temperatura była bliska zeru, a mimo to hordy nastolatków biegały z wiadrami i szukały ofiar. Musiała wyjść z domu i zanieść chorej, starej ciotce obiad i lekarstwa. Apteki zamknięte, cała jej rodzina rozłożona przez grypę, tylko ona zdrowa mogła załatwić nagłą sprawę. Nie miała ochoty zostać oblana lodowatą wodą. Co wtedy robić? Wracać do domu, czy taka mokra biec dalej? Zapalenie płuc murowane.  Była już w połowie drogi, kiedy zobaczyła ich, oni zobaczyli ją i od razu z pełnymi wiadrami wody skierowali kroki w jej kierunku. Zrobiła w tył zwrot i zaczęła biec. Plecak ciążył. Skręciła w stronę otwartej klatki i widząc otwartą piwnicę wbiegła na dół. Schowała się pod schodami i starała nie oddychać. Słyszała kroki jednego z nich. Zawrócił. Odetchnęła z ulgą. Czekała kilka minut i wyszła. Weszła na pierwszy schodek i zamarła. Stał tam na górze. I patrzył na nią z uśmiechem na twarzy pełnej triumfu. Miał pewnie z szesnaście lat. Wyrośnięty blondyn w niebieskim dresie. Podniósł wiadro.

– Nie. – Powiedziała twardo. – Nie możesz mi tego zrobić. Dodała głosem pełnym smutku. I czy to jej smutek w głosie czy determinacja małej Dziewczynki sprawiła, że zapytał:

– Dlaczego? – Wytłumaczyła mu po co wyszła i przemierza dwa osiedla w taki zimny i nieciekawy dzień.

Złapał wiadro i zbiegł szybko na dół do niej. Ona zamarła, a on odstawił wiadro do kąta.

– Daj ten plecak.- Rozkazał.

Zarzucił sobie na ramię, wziął Dziewczynkę za rękę i odprowadził na miejsce. Poczekał pod drzwiami i odprowadził do domu.

Cała drogę milczeli. Kiedy zbliżali się jego kumple z wiadrami mówili tylko krótko: cześć i szli dalej. Dziewczynka czuła się bezpiecznie i była szczęśliwa, że uda jej się uniknąć nieprzyjemnego spotkania z wiadrem wody.

– Dziękuję! Naprawdę jestem ci wdzięczna. – I niewiele myśląc schyliła się i zerwała stokrotkę rosnącą koło klatki i wręczyła mu ją bez słowa.

– Nie ma sprawy. Poddaję się, nie mówię więcej już nic. –  Powiedział, popatrzył na stokrotkę, na Dziewczynkę i znów na stokrotkę. Mały kwiatuszek schował do kieszeni. Odwrócił się na pięcie i odszedł nucąc coś pod nosem.

Stokrotka, stokrotka, stokrotka…

Mieszkał na sąsiednim osiedlu. Widywała go czasem. Nigdy więcej nie odezwał się do niej. Nie była świadoma tego, że zawsze kiedy On ją widzi patrzy na nią, jak oddala się aż zniknie mu z oczu….

Dwadzieścia  lat później

Dorosła Dziewczynka mknęła przez miasto do Urzędu Skarbowego. Musiała coś poprawić w deklaracji PIT, ale prawdę mówiąc, nic z tego nie rozumiała. Gdzie jest błąd? Eh. Może jakoś z tego wybrnie. W US skierowała swoje kroki do odpowiedniego pokoju. Zapukała.  Usłyszała ” proszę”. Weszła. Kobieta za jednym biurkiem miała nos ewidentnie wsadzony w stertę teczek. Z daleka było czuć aurę wokoło niej: Nie podchodź, gryzę, mam w cholerę roboty, spadaj. Drugie biurko z nieco mniejszą stertą teczek okupował sympatyczny blondyn koło czterdziestki. Zaokrąglony brzuszek, niebieskie oczy i koszula w kolorze nieba. Gestem pokazał by podeszła. Wyjaśniła sprawę, a blondyn jak nie urzędnik z US poprawił sam wszystko! Nawet wytłumaczył gdzie popełniła błąd. Blondyn był po prostu uprzejmy! Nie zwróciła uwagi na to, że przyglądał jej się bardzo uważnie i kiedy zamykała drzwi z jego ust wyrwało się westchnienie…

Kilka tygodni później

Dorosła Dziewczynka znów dostała pismo z US. Coś jeszcze brakowało w jej zeznaniu. Zła mknęła przez miasto. Te same drzwi. Ten sam niebieskooki blondyn. Okazało się, że przez nieuwagę nie złożyła tylko jednego podpisu. Machnęła podpis i już wychodziła gdy blondyn zapytał:

– Możemy wyjść razem na kawę?

– My?- Dorosłą Dziewczynkę zatkało. A z jakiej okazji?

– Z okazji odnowienia znajomości.

– My się znamy?

– Nie pamiętasz mnie?

– Nie.

Wyciągnął kalendarz i otworzył.Dorosła  Dziewczynka spojrzała a tam  między kartkami leżała pożółkła nieco, zasuszona mała stokrotka….

 

 

 

 

3 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.