Trusia
Szkodniki marudziły. Jojczyły ile wlezie. Prosiły setki razy na dzień. Pierwszy tydzień jakoś wytrzymałam, drugi przeżyłam zgrzytając zębami, trzeci... Miałam ochotę popełnić morderstwo, ale ze względu na to, że mam zamiar być w tym...
Wędrówka ludów
Wędrówka ludów
Szkodniki wędrują. Głównie w nocy do mojego łóżka. Nie powiem, że to mi przeszkadza, ale zaczyna być niebezpieczne. Małe dziecko, małe ciałko, wtuli się, przytuli i już. Duże dziecko ma dłuższe kończyny, które...
Jedzenie, wszędzie jedzenie…
Jedzenie, wszędzie jedzenie...
Ostatnio dużo pracuje. Zadomowiłam się w redakcji lokalnej gazety. Dostałam swoje biurko i komputer. Jak wiadomo komputer ma klawiaturę. Mam zwyczaj, że nim zacznę pracować, przecieram z kurzu blat biurka, ekran komputera...
Magiczne lekarstwo
Magiczne lekarstwo
Weekendowy poranek. Młodszy Szkodnik leży i nie ma ochoty wstać z łóżka.
- Mamo, źle się czuję i śniadanie poproszę do łóżka.
Niemożliwe! Moje hiperaktywne dziecko ma zamiar spędzić dzień w łóżku? Dotykam czółka i...
Samo życie…
Samo życie...
Tak, wiem. Mało piszę na Szkodnikowie. Nie wiem, czy to się zmieni, bo ogrom obowiązków skutecznie odciąga mnie od przyjemności, jaką jest blogowanie. Niemniej dziś parę słów o ostatnich akcjach Szkodników.
Młode rosną. Stają...
Apetyczna matka…
Apetyczna matka...
Szkodniki wróciły z pola. Jak małe bałwanki, całe w śniegu. Policzki czerwone! Temperatura na zewnętrznym minus kilkanaście stopni.
Zaczęły się przytulać do mnie, by się ogrzać. Dotykają moich policzków (ała!) i wsuwają rączki w...
Prywatność…
Prywatność...
Szkodniki się tłuką, jak to rodzeństwo. Od pewnego czasu tłuką się jednak bardziej namiętnie. Odmienne charaktery i zainteresowania stają się coraz bardziej widoczne. Dorastają.
– Mamo! My chcemy mieć swoje pokoje...
– A ja chcę bułgarskiego...
Byłam ideałem, kilka godzin…
Byłam ideałem, kilka godzin...
Nowy rok, to chwila rozliczania poprzedniego roku i mocnych postanowień zmian na lepsze. Zestarzałam się. Czuję to w kościach i w tej pewności, która rodzi się z wiekiem. Nie ma sensu...
Kutia, czyli sprytny sąsiad zbiera oklaski
Kutia, czyli sprytny sąsiad zbiera oklaski
Działo się to dokładnie rok temu.
Jak wszyscy wiecie, sąsiadów się nie wybiera. Przyjmuje się ich takimi jakimi są. Tak jak oni nas. Miałam to szczęście, że na sąsiadów trafiłam...
Miałam dobry dzień…
Miałam dobry dzień...
Kupiłam sobie coś. Sobie! Nie dzieciom. No poważnie! Weszłam do sklepu i wyszłam ze spódniczką, a nie książką! I dziś te spódnicę założyłam.
Nie byle jaka to spódnica, bo nie czarna! Nie w...