Zemsta matki będzie słodka!
Kocham Szkodniki. Kocham ogólnie wszystkie dzieci. Rzekłabym nawet, że mam do nich prawie cierpliwość. Do tych krótszych oczywiście wprost proporcjonalnie większą.
Niemniej Szkodniki chwilami mnie wkurzają. I to nie chodzi o to, że akurat mają jakiegoś wirusa i są nieco bardziej upierdliwe. To nie o to chodzi, że czasami zadając 1287 pytanie doprowadzają mnie do skrajnej rozpaczy i chęci rzucenia się z balkonu. (I co z tego, że się rzucę skoro mieszkam na parterze?)
To nie o to chodzi, że chcą coś zjeść, wymyślają, potrawa jest przygotowana, a one akurat stwierdzają, że to nie o to chodziło. (Pójdzie w cycki wmawiam sobie i… nosz cholera poszło!)
Każda matka ma czasem zniżkę formy i jej cudownie upierdliwe dzieci, na które rzuca się ze szponami i kłami by rozszarpać… Całuje w te miękkie i gładkie policzki, wdychając zapach szczęścia.
No powiedzcie, że tak nie jest.
Niemniej dzisiaj nieco opadłam. Emocjonalnie. I choć nienawidzę przemocy i zemsty, dziś ją obmyśliłam!
Popamiętają mnie Szkodniki jedne!
Zemsta matki będzie słodka!
Ulubione opakowania po lodach śmietankowych, napełnię smalcem!
Ot, popamiętają matkę i zrozumieją co to… Frustracja!
😉