Mamo, pisz!
Mamo, pisz!

Mamo, pisz!

Szkodniki czytają. Najchętniej opowieści o sobie. Dwa dni wolnego sprawiło, że oprócz zaległej pracy, oddałam się przyjemności wspominania. Czytałam Dziewczynkom wpisy z 2010 roku.

– Mamo, dlaczego przesłaś spisywać nasze historie?

– Same wiecie, jak niewiele mam czasu.

– Matko, ale my tego chcemy!

I cóż mam począć? Muszę wrócić do regularnego pisania. Odbyłam rozmowę (poważną) ze Szkodnikami, dotyczącą Internetu, ale zgodnie stwierdziły, że trzeba mieć dystans do siebie. A poza tym…

– Mamo, na Audioblogu nas nie słychać! Jak możesz? A my, tak staramy się!

– Staracie się robić bałagan w pokoju. I puścić mnie z torbami… – Mam na myśli ilości jedzenia, jakie pochłaniają…

– Mamo… Twoja wina, że tak dobrze gotujesz!

Gotuję. I to dużo ostatnio. Nocami, bo w dzień jestem na uczelni lub redakcji. I piszę pracę licencjacką. Wszystko fajnie, ale są efekty uboczne. Godziny przy komputerze poszły mi w boczki. Udałam się do trenera personalnego o radę, ale niestety moje kolano (powypadkowe) wyklucza mnie z zumby i innych fitnessów. Dlatego pewnie bolała mnie Chodakowska… Pływanie, kijki i udziwnione ekscesy nocne 😉 Tylko tak mogę gubić nadwagę.

Pomyślałam chwilkę  nad tymi ekscesami. Czy podkarmianie kota sąsiadów, kośćmi z rosołu o dwudziestej trzeciej się będzie liczyć 😉 Chodzi oczywiście o kota tego sąsiada, który mnie zalał, sufit mi kwitnie, a ja zastanawiam się jak mu uprzykrzyć życie…  W sensie prawnym oczywiście, bo kota lubię. I kot lubi mnie.

Ale wróćmy… Miało być o Szkodnikach. Bandytki regularnie sprawdzają co się dzieje na Szkodnikowie. Starsza czyta Młodszej. Cofnijmy się do 2010 roku:

Piąta rano. 

– Mamo, śtawaj śkoda dnia!

Starsza siedzi na łóżku, podnosi mi powieki i podsuwa stópkę do całowania. O drugiej w nocy wstawała siusiu. Najchętniej odwróciłabym się do ściany, ale dziecko nie da za wygraną. Siadam na łóżku, przytulam drobne ciałko, sztacham się cudownym zapachem dziecka i pytam. 

– A może, jednak pośpimy? 

– Śtawaj mama, śpaciejek! Koniećnie! Nad Sian! Ale najpielw śniadańko. Mlećko i klomećka!

Maj 2010. 

– Mamo, powinnaś nas teraz docenić. Nadal wcześnie wstajemy, ale same robimy sobie śniadanko i pozwalamy ci pospać w weekendy ile chcesz.

– Ile chce? – Taaa….

– No wiesz, w granicach rozsądku! Normalny człowiek o siódmej powinien pić kawę!

Wiecie już dlaczego marzę o podróży do Nowosybirska?Sama, bez Szkodników.   Będę mogła się wyspać.  Za wszystkie czasy!

PS. Dajcie lajka Szkodnikowu. Młode na to liczą 😉 I kto nie wiedział, to teraz wie dlaczego Szkodnikowo to Szkodnikowo… Szkoda dnia na spanie 😉

Wracam do regularnego notowania, bo mi żyć nie dadzą. Odświeżyłam również stronkę. Mam nadzieję, że wszystkim dobrze się czyta i nawiguje. Nie tylko Bandytkom 😉

 

 

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułJedzenie, wszędzie jedzenie…
Następny artykułWędrówka ludów

3 KOMENTARZE

  1. Pozdrowienia dla twoich uroczych
    ” Bandytek”:-)
    A boczki stracisz, spoko, chciec to móc 🙂
    Powodzenia w pisaniu pracy.To przezycie mam za sobą, nie było łatwo, ale z jaką satysfakcją wspominam…
    Ps a jak tam wasz Kicus?:-)

  2. Bardzo mnie cieszy, że będzie więcej wpisów, ale to też zobowiązuje Szkodniki do radosnej twórczości i pomocy mamie w tym i owym, by miała czas napisać 😉
    Nie mam konta na FB, więc lajkuję tutaj uśmiechami 🙂 🙂 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.