Byłam ideałem, kilka godzin…
Nowy rok, to chwila rozliczania poprzedniego roku i mocnych postanowień zmian na lepsze. Zestarzałam się. Czuję to w kościach i w tej pewności, która rodzi się z wiekiem. Nie ma sensu robić planów, bo i tak w okolicy siódmego stycznia wszystkie je trafi…
Ile to razy zapisywałam na pierwszej kartce kalendarza:
BĘDĘ PODLEWAĆ REGULARNIE KWIATKI. I co? Lata mijają, a ja nadal potrafię zasuszyć nawet kaktusa!
Ile to razy pisałam: BĘDĘ REGULARNIE ĆWICZYĆ.
I regularnie kończy się na max dwóch tygodniach machania imadełkami z Chodakowską, a potem klnąc na swoją „silną” wolę, blokuje kanał ze Skalpelem.
A ile to razy sobie pisałam: BĘDĘ PRZYKŁADAĆ SIĘ DO NIEMIECKIEGO I REGULARNIE UCZYĆ NOWYCH SŁÓWEK!
I co? Uczenie niemieckiego sprowadziło się do wkuwania czasowników modalnych i śpiewania pod prysznicem Moscow Rammsteina.
Dojrzałam i wiem, że niektórych rzeczy w sobie nie zmienię i w związku z tym postanowiłam sobie, że będę lepszą matką. To wystarczy. Będę więcej czasu spędzać ze Szkodnikami, podróżować z nimi i poznawać fajnych ludzi. Będę miła, wyrozumiała, nie będę wychodzić z siebie. Postaram się nie krzyczeć, tylko łagodnie zawsze tłumaczyć, co zrobiły źle i matka dzięki nim popada w ruinę finansową jak i emocjonalną. Nie zdenerwuję się widząc bałagan w ich pokoju, bo dzieci przecież mają odmienne poczucie przestrzeni. Będę chodzącym matczynym ideałem i już.
Byłam ideałem całe kilka godzin.
Szkodniki dostały świecącą plastelinę. Taką co w ciemności świeci i jest elastyczna. Zrobiona z niej kulka odbija się jak piłeczka. Bawiły się w swoim pokoiku, ja czytałam. Coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić co robią. Cisza zwiastowała coś strasznego…
Plastelina na dywanie, plastelina na suficie, plastelina na laptopie, bo chciały sobie odbić klawiaturę…
-Mamo, kupisz nam więcej tej plasteliny? Ona jest taka fajna! – Z uśmiechem od ucha do ucha i błyszczącymi ze szczęścia oczami objęły mnie i prosiły, zupełnie nie zważając na to, że plastelinę w dywan wdeptują, jak i w matki bluzkę…
– Mamo, ta plastelina pozwala nam być kreatywnymi osobami, a sama wciąż powtarzasz, że to bardzo ważne w życiu!
Zmieniam natychmiast noworoczne postanowienie. Nie chcę być idealną matką! Chcę być matką, która tak krzyczy, że gardła sobie nie zdziera.
Oczywiście w poduszkę…
Dzień dobry w nowym 2017 roku. Roku nowych wybryków Szkodników, które uparcie ćwiczą cierpliwość matki…
😉
Wszystkiego dobrego w nowym roku.
Chwilę mnie tu nie było, ale widzę że bez zmian. Jak zwykle optymizm i radosne podejście do życia 😉
Zamiast poduszki niektórzy palą, ale nie będę cię zachęcał do nałogu. 😉
Mogę coś spalić! Zabawki Szkodników 😉
Idealne matki są nudne i zimne jak lód…za to dla wnucząt będziesz jak miód 😉
Jeżeli wnuki wdają się w dziadków… To swoich już się boję 🙂
Każde postanowienie jest bardzo dobre. Pozwala nam, choćby przez krótką chwilę, uwierzyć w to, że możemy być lepsi. A to czy wytrwamy w postanowieniu ? To już inna inszość 🙂
Z tym wytrwaniem to gorzej, choć niektóre postanowienia doprowadziłam do szczęśliwego finiszu!
No jakby to…a kto kupił tę plastelinę?
A ideały to leżą i pachną na kanapie… a to okropnie nudne dłużej niż godzinę:)
Mogę leżeć, pachnieć z kawą zbożową, ale koniecznie z dobrą książką! 🙂
[…] z nią. Ci, którzy czytają mnie regularnie, bądź znają od lat, wiedzą że jestem w stanie zamordować nawet kaktusa, znaczy się go ususzyć… Gdyby nie rezolutne Szkodniki, które wlewają w […]