Odessa Peron nr 3
Ostatnio nie mam kiedy przysiąść i sobie popisać. Obiecałam jeszcze kilka słów o Odessie. Dziś coś niecoś, o kosztach i duża galeria zdjęć i filmików dla zainteresowanych.
Koszty. Zsumowane koszty na jedną osobę za mieszkanie, pociąg Lwów-Odessa- Lwów wyniosły niecałe 250 zł. Przejazdy pociągiem w granicach kilkudziesięciu kilometrów od Odessy to ok. 20 hrywien. Przejazd tramwajem 3 hrywny, marszrutką 4-5 hrywien. Co ciekawe nie ma rozkładów jazdy tramwajów. Tramwaj jeździ co 12 minut i taka informacja jest na przystankach 🙂 Natomiast pociągi jeżdżą idealnie według rozkładu. Można od nich zegarki nakręcać!
Jedzenie. Pycha! Generalnie tanio. Ceny w centrum Odessy zbliżone do polskich. Sieciówki i bary na peryferiach dużo tańsze. Porcja pierogów, barszcz i szklanka soku w Pyzatej Chacie 52 hrywny. Za 100 hrywien można się najeść po kokardki.
Jak już wspomniałam tania Opera. Warto ją zobaczyć.
Morze, jak to morze. Uwielbiam! Na plaży tysiące muszelek! Można garściami zbierać!
Ogród botaniczny! Część z nas to zapaleni poszukiwacze mchów i porostów, więc naturalnie do Ogrodu musieliśmy pójść. Ogród. Hmm… Generalnie mówiąc niezadbany. Z tego co się dowiedzieliśmy, to nie dysponują funduszami i panie, które tam pracują to tylko raczej z miłości do roślin… Pani była wręcz zażenowana tym, że niektóre szklarnie są w tak fatalnym stanie. Na jej prośbę nie udostępniam zdjęć, które ten stan pokazują. Za to rośliny! Cóż natura wszędzie i w każdych warunkach sobie radzi! Znawcy wydawali często okrzyki zachwytu, a ja… Cud, że odróżniam korzeń od części naziemnej, cud, że odróżniam różę od bławatka 😉 Też achy i ochy wydałam, choć nazw roślin nie znałam…
Galeria zdjęć I: KLIK
Galeria zdjęć II: KLIK
Studencki wypad nam się udał! Wydałam niecałe 500zł na 6 dni podróżowania. Do Odessy jeszcze wrócę, ale ze Szkodnikami. Kiedy zobaczyły ile muszelek jest na plaży, meduzy i niekończące się ilości wareników, stwierdziły, że Odessa jest najlepszym miejscem na wakacje. I w sumie mają rację. I motywację do uczenia się cyrylicy :). Co prawda słowiańskie języki są podobne do siebie, ale z biegiem czasu coraz bardziej doceniam wartość matury z rosyjskiego. Dobrze znać cyrylicę.
Miłego tygodnia wszystkim!
Ciekawa jestem Odessy latem, oj muszę rozważyć taki wyjazd, zdjęcia świetne 😉
Myśl Jotka i jedź! 🙂
Bylam w Odessie w 1986 roku.
Pamietam, ze przez 10 dni zywilam się tam arbuzami, morelami i jabłkami.
A morze cudne tylko brakowalo mi…zachodu słońca na plaży 🙂
Pewnie od tego czasu jednak sporo się zmieniło….
Zmienia się jak wszystko i wszędzie 🙂
Nie wiem czy odróżniam różę od bławatka… Nie mam pojęcia jak wygląda bławatek.
Boja… Nie wiesz jak wygląda mój ulubiony kfiatusek? Buuu…
Czy będzie Odessa Peron nr 4? 🙂 pewnie, nie a szkoda, bo zapewne mogłabyś jeszcze snuć opowieści…
Avatea piękne zdjęcia i piękne opisy!