Owoc lub warzywo krajowe, czyli pamięć trzecioklasistów
Dzieci są okropnie zapominalskie, a jeśli chodzi o to, co pani na lekcjach mówiła, to już w ogóle nie pamiętają!
Wracam ze Szkodnikami z placówek edukacyjnych. Usiadłam na ławce na ogródku jordanowskim, a młode poleciały się bawić. W końcu ruszamy do domu. Załapałam za plecak i bluzy Szkodniczków. Idąc rozmawiam ze znajomą przez telefon. Rozmawiałam pół godziny. Po przyjściu do domu zajęłam się kurodomowymi sprawami. Nagle Szkodnik Starszy szuka torebki.
Torebka, a w niej telefon, została na ławce.
Przymusowy joggin na ogródek.
I co?
Torebka spokojnie wisi sobie na ławce… Szczęście jak sto bandytów!
Oczywiście nagadałam dziecku, że jak to można torebki zapomnieć? Zapomnieć to można podatki zapłacić, a nie torebkę!
Wracamy i spotkałyśmy sąsiadkę z Małą idące ze żłobka. Opowiadam jej o zdarzeniu, z naciskiem na przymusowy jogging, rzecz oczywista. Sąsiadka stwierdza, że wszystkie dzieci takie same. Jej Mały Filip miał wziąć owoc, lub warzywo krajowe na lekcje. Oczywiście zapomniał! Kazałam mu kupić jabłko w warzywniaku pod szkołą. I najlepsze. Sąsiadka pyta się Małego Filipa, jakie owoce i warzywa krajowe dzieci przyniosły na lekcję.
– Jabłko mamo. Prawie wszystkie dzieci przyniosły jabłko!
Ciekawa jestem, ile mam kupiło to jabłko w warzywniaku pod szkołą 😉
– A wam, pani nie kazała warzyw bądź owoców krajowych na lekcje przynieść? – Pytam Starszą.
– Kazała.
– I?
– Prawie wszyscy zapomnieli!
Oczywiście moje dziecko też!
– A nie macie przypadkiem przynieść ich jutro?
– A przypadkiem, to ja nie pamiętam…
I dziś rano Starszej do plecaka wpakowałam patisona. Sporych rozmiarów. Podźwiga trochę to może pamięć jej się poprawi.
😀
Wyrodna!
No jak inaczej 😉
Faktycznie, wszystkie dzieci tak mają. Syn w podstawówce przypomniał sobie o 7 rano, że pani warzywa kazała przynieść, a marketów całodobowych wtedy nie było. A plecak z książkami zostawił na przystanku, bo wygodnie sie siedziało, aż tu nagle autobus przyjechał i kto by o plecaku pamiętał…
Dzieci ogarniają mniej spraw naraz. I nieraz z tego fajne przygody powstają 🙂
? Kreatywność w wychowaniu to podstawa.
Moja też ma taką sklerozę galopującą. Pomysł z patisonem pierwsza klasa 😀
Hehehe:D swoją drogą prawie żaden z moich uczniów nie widział wcześniej na oczy patisona niż u mnie w klasie 🙂
I am sure this post has touched all the internet users, its really really good piece of writing on building up new website. http://yahoo.net
You can be comfortable that individuals follow all state and national government assessment recommendations.
[…] energiczna matka wykrzyknęłam pełna entuzjazmu: – Jasne, już dzwonię! Akurat Młodsza w trzeciej klasie, jak znalazł. Zadzwoniłam, panią […]