Mam 6 lat
Młodszy Szkodnik miał wczoraj urodzinowe. No bo jak, bez przyjęcia? Nie da się. Zastanawiałam się, co przygotować by dzieci były zadowolone, najedzone i długo wspominały wizytę u nas. Na poprzednich urodzinach furorę zrobił Prywatny Wiking.
Przedszkolaki na pytanie: co fajnego było u Szkodnika, odpowiadały: tato Szkodnika, na głowie jest łysy, a na brodzie ma warkoczyk! Tak to niektórym kilkulatkom się spodobało, że nawet własnoręcznie sprawdzali, czy warkocz jest prawdziwy…
Tym razem furorę zrobiła pizza. Każdy dzieciak dostał swoją kulkę ciasta i jak prawdziwy kucharz, przygotowywał sobie pizzę. Z czym chciał. Przed przedszkolakami położyłam wędlinę, paprykę, pieczarki, kukurydzę, oliwki, pomidory, starty ser. Małe rączki świetnie sobie radziły z produkowaniem dania dla siebie. Każda pizza była zupełnie inna.
Tort również wszystkim smakował. Biszkopt jak zwykle zrobiła mi sąsiadka, bo mi nigdy nie wychodzi. Krem z bitej śmietany i mascarpone, wkład bezowy – wedle życzenia solenizantki. Oczywiście tort kolorowy, ale różowy na wierzchu. No bo dla księżniczki 😉
Najpierw dzieci się napracowały przy produkcji pizzy, potem pobawiły, potem zjadły, potem znów pobawiły, pochłonęły tort a potem…
Zrobiły sobie dyskotekę.
Przy hicie „Siadaj kochanie” śpiewały tak głośno… Z cały sił 🙂 Tańczyły i skakały przy świetle latarek do upadłego 🙂
Urodziny były udane.
Młoda dostała kilka prezentów. Nawet Kena! I jak nikt nie widzi, mogę się nim pobawić. Bo wiecie nigdy Kena nie miałam… Fajnie być mamą 😉 😀
No i przyczepiła się do mnie piosenka! Super!
Przy tym kawałku można nawet okna myć! Śpiewająco!
Też nigdy Kena nie miałam, buu 😉 A pieśń fantastyczna, zaadoptuję 🙂
A rozbierałaś Kena?
Ściągnęłam mu okulary 😉 Bo to taki Ken, profesor! 🙂
Ja nawet Barbie nie miałam 🙁
W takich urodzinach sama chciałabym wziąć udział:-) Nie ma to jak być 6-latką!
Rzeczywiście pozytywny kawałek. Wszystkiego najlepszego dla Szkodnika.
Ja też nigdy Kena nie miałam i właśnie sobie uświadomiłam, że moja córka też nie miała. 🙁
I ja nie miałam. Teraz nadrabiam zaległości i jak dzieci nie ma, to mogę się pobawić. Lalki fajne, ale najlepsza jest kolejka… 😉