Osiem
Osiem

Osiem

„Po to jesteśmy na tym świecie – mówiła dalej pani – żebyśmy byli dobrzy i mili dla innych. Pippi, stojąc na głowie na grzbiecie konia, wymachiwała nogami. – He-he – powiedziała – Po co w takim razie są ci inni?”

– Po co są inni – to pytanie zadaje mi co jakiś czas Starszy Szkodnik.

– Po to by zadawali takie pytania… 😉

Mija właśnie osiem lat odkąd mam innych w domu 😉 Jak ten czas leci. Ostatnio nie wyrabiam na zakrętach. Obowiązków mam więcej niż doba minut. Na dodatek społeczeństwo się pochorowało i domaga się opieki. Zaczynam cierpieć na chroniczny brak snu. Właśnie przed momentem uświadomiłam sobie, że minęło już osiem lat odkąd jestem matką. Czasem zmęczoną matką polką a czasem tryskającą energią i pomysłami dziewczyną. Mieszanka wybuchowa. Chronicznie cierpiąca na brak snu.

Młode zasypiają. Jedna i druga ma nogi na mnie. Jedna zasypia trzymając w dłoni rąbek mojej bluzki, druga musi trzymać moją dłoń w swojej.

Kiedyś to była dla mnie abstrakcja. Dzieci. Dzieci to jacyś kosmici. Totalnie niezrozumiały gatunek. Inaczej pachnący, mówiący w obcym języku i zachowujący się jak przedstawiciel zupełnie obcej kultury.

A teraz… Zapach dziecka jest najcudowniejszym pachnidłem jakie znam. Język dzieci jest prosty i konkretny, szkoda, że dorośli nie są tacy szczerzy… A kultura? Nikt jeszcze nie umarł od jedzenia naleśników z podłogi czy picia herbaty z solą…  😉

Padam ze zmęczenia. Kocham tych swoich innych. Osiem lat. Osiem lat. Tak długo a krótko jednocześnie.

„Dorośli nigdy nie mają przyjemności. Mają tylko mnóstwo nudnej roboty, głupie ubrania, odciski i pidatki kominalne” – zwykła mawiać ulubienica Szkodników – Pippi Pończoszanka.

Oj Pippi, niektórzy dorośli oprócz pidatków kominalnych, mają jeszcze naleśniki trzy razy w tygodniu, teatrzyk pod prysznicem („Chciałbym być zawsze niewinny i prawdziwy” znakomicie mi wychodzi ryczenie do prysznica 😉  ) klaszczą na widok kupy w nocniku, udają wróżkę Zębuszkę, Mumię i Dziadka Mroza, wyznają miłość pluszowym zabawkom, dostają zawału na widok dziecka umazianego czerwoną farbą i są najlepsi w puszczaniu baniek…

Dawno, dawno temu marzyłam by spotkać Pipii. Jak większość moich marzeń i to się spełniło. Dwa kloniki szalonej, ulubionej mojej bohaterki mieszkają w moim domu. Co prawda może konia nie podniosą, ale podłogi świetnie myją jak ona szczotkami przywiązanymi do stópek. I dokładnie jak ona podchodzą do obowiązków Damy:

„Pamiętaj, że Prawdziwie Elegancka Dama dłubie w nosie tylko wtedy, jak jest całkiem sama!” W oryginale Szkodniczków: kiedy mama nie widzi. 😉

Ot życie 🙂

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.