Rutyna
I znów rok szkolny. Dni rytmicznie płyną swoim generalnie niespiesznym tempem. Poranki upływają pod hasłem walki o łazienkę. Dziewczyny coraz bardziej zwracają uwagę na to jak mają uczesane włosy itp. Jedna łazienka na 4 osoby…
– Tato! No wychodź!
– Zaraz!
– Tatoooooooooooo! Posikam się.
I Prywatny Wiking musi porzucić ulubioną poranną lekturę Muratora….
– Siostra długo jesce?
– Minutkę!
– Mamo, ona mnie nie chce puścić do łazienki!
– Ale ja byłam pierwsza!
– Mamo! Zlób coś!
I tak codziennie 😉 To jakaś magia, że wszyscy dokładnie w tym samym czasie muszą korzystać z łazienki. Cóż. Miałam propozycje postawienia Toi Toi na balkonie ale… Za mały balkon 😉
Dziś Starsza mnie zaskoczyła i wstała wcześniej ode mnie. Ubrana, uczesana zaczęła robić śniadanie, kawę i tosty. Siedzę na łóżku i przecieram oczy.
– To dziś mamy jakieś święto?
– Tak. Jutro masz imieniny, tato urodziny więc dostaniecie śniadanie do łóżka. Oczywiście jak nie zaśpię.
Rzeczywiście! Kurcze a ja nawet pół prezentu nie mam a moje dziecko pamięta o wszystkim! Przyglądam się z rozczuleniem na moje małe coraz większe dziecko.Rezolutna ośmiolatka. Wstała Młodsza.
– Tosty? Ja chciałam jajeczniczkę!
– Nie ma marudzenia przy śniadaniu! Myk, myk z łóżka! Siadać do stołu! Szybko i sprawnie! Tato też. Raz, dwa, raz, dwa! – Starsza wyrzuca z siebie szybko słowa.
– Talent kulinarny ma po mamusi i zapędy na generała w spódnicy też! – Stwierdził PW.
Ot zwyczajne życie…
Avo, ja mieszkam tylko z mężem już, a i tak jest walka o to miejsce ha ha
Dużo humoru życzę i siły.
Pozdrawiam 🙂
I ja pozdrawiam 🙂
Heh, u nas to wszyscy na raz zawsze się do łazienki pchali i pchają 😛 Człowiek nie ma prywatności w takiej rodzinie. Ale za to poranne kłótnie o łazienkę są mi całkiem obce.
Osobno łazienka,osobno toaleta i już by było lepiej 😉