Blondynka przy grillu
Grillujemy wspólnie z sąsiadami. Dzieci beztrosko biegają a ja doprawiam cukinie sosem czosnkowo-lubczykowym. Podchodzę do grilla, którego odpalił Prywatny Wiking. Grill posiada termometr na wieku. Przyglądam się a tam temperatura dochodzi do 450 stopni.
– Poważny jesteś? Tak grilla rozpaliłeś, że mi się te cukinie i patisony nie ugrillują a utylizują! Prawie 500 stopni! Jeszcze chwila a ten piec odleci! Tfu! Grill!
– Legalna to ty dalej jesteś!
– Co legalna?
– Blondynka!
– Że co? Zrób coś! Przygaś ten ogień!
– Ciapoto to są stopnie Farenheita!
Ups! 😀
Ot ja blondynka 😉
Nie musimy się na wszystkim znać i już! Brunetka! ha ha
Oj tam oj tam.
Każdemu drobne przeoczenie skali ( Fahrenheit czy Celsjusz ) może się przydarzyć 😀
Te literki F lub C są przecież takie małe 😀
Grunt to żeby żarełko się nie z hajcowało 😀
A jak legalna blondynka to też dobrze , gorzej by było gdybyś była nielegalną blondynką 😀
Te literki są zdecydowanie za małe 🙂
Brunetka też by się nie znała, a czy jest ktoś, kto na wszystkim się zna?
No bo trzeba kupować rodzime grille 😉
hhahahahaha
ale ja pewnie nawet tego nie zauważyłabym 😛 😀