Chorowanie i sprzątanie…
Są takie chwile, że nie chce się pisać. Po co pisać o zapaleniu oskrzeli, krtani, tchawicy i wirusach wędrujących po domu. Spadajcie w końcu choroby!
Zapalenia i wirusy na szczęście uciekły. A ja niestety miałam drugi atak woreczka żółciowego. Pojechałam sobie z grupą na wernisaż do Krosna a tam mnie taki ból chwycił, że wylądowałam na SORze. I znów dostałam dwie opinie lekarzy 🙂 Pani doktor, która USG mi robiła wykryła trzy malutkie kamyczki w woreczku i stwierdziła, że mogę z tym lata żyć, tylko dietę trzymać. Mnóstwo ludzi ma o wiele więcej kamyków w woreczku i żyje z nimi w symbiozie. Drugi doktor wręczył mi skierowanie do poradni chirurgicznej i powiedział, że najlepiej natychmiast wyciąć woreczek.
Wróciłam do domu i mam doła. Nic mi się nie chce, bo jak pomyślę o szpitalu i ewentualnej operacji to nogi się pode mną uginają. Naprawdę w dzisiejszej medycynie to tylko usuwanie woreczka jest traktowane jako leczenie? Szukam alternatywnych rozwiązań. Piję zioła oczyszczające woreczek. Podobno po trzech miesiącach picia takich ziółek możliwe jest, że kamienie się rozkruszą. Eh…
A Szkodniki? Jak to Szkodniki. Zabrałam się za porządki w ich szafie bo młodsza znów urosła i bluzeczki nad pępkiem zaczęły brzuszek opinać. Wiosennie szafę przewietrzyłam, okna umyłam, wyrzuciłam worek ścinków itp. Oczywiście zachęcałam jak mogłam Szkodniki do tego by same sprzątały.
– Posprzątajcie swój pokój.
– Mamo! Po co? Za godzinę znów będzie bałagan!
– Przynajmniej przez godzinę będzie ładnie…
– I tak jest ładnie.
– Kanapka leżąca w śniadaniówce w kolorze zielonym to jest ładnie?
– No zapomniałam wyciągnąć…
Kilka dni chorowania i już jakieś żyjątka próbują do mieszkania się wcisnąć. Szkodniki zamarudziły i biurko uporządkowały. Nawet zabawki poskładały do pudełek.
Ehhhh…
– Co ciekawego dziś robiłaś? – Pyta wieczorem Prywatny Wiking.
– Sprzątałam pokój Szkodników.
– Albo kłamiesz, albo zrobiłaś to bardzo niedokładnie…
Wyślę je do szkoły z internatem! Do Anglii! Odbiorę, kiedy skończą studia. Howgh!

Bo to jest tak, że i tu uwierz mi.
Pójdą na studia, a Ty będziesz tęskniła za brudnym pokojem ha ha
Wesołych świąt, i oby ziółka pomogły 🙂
Jak na razie ziółka chyba pomagają. Pozdrawiam 🙂
Zdrowych i wesołych świąt dla całej rodziny. 🙂
Dziękuję i nawzajem 🙂
Witam, na woreczek polecam laparoskopię. Sama miałam takie problemy i bałam się szpitala jak diabła. Laparoskopię można zrobić w prywatnych przychodniach, które na takie zabiegi mają podpisaną umowę z NFZ.
Idzie się po południu i wychodzi rano. Trzy małe dziurki, dwa tygodnie zwolnienia i po problemie. Polecam z własnego doświadczenia. Spokojnych Świąt Joanna
Już o tym czytam i szukam informacji gdzie u nas w okolicy takie coś robią 🙂
Kiedy po weekendzie spędzonym razem, moja 6-cio letnia córeczka, wraca do mamy, zabawki leżą wszędzie. Mówię jej – tata posprząta, skarbie! Ale tata pozwala im leżeć jeszcze przez kilka dni, tylko po to, by chłonąć nadal te atmosferę bycia razem.
Pozdrawiam
„tata pozwala im leżeć kilka dni” 🙂
Również jestem zdania, że dzisiejsi lekarze wolą stosować radykalne metody, niż próbować wyleczyć innymi sposobami 🙁 Zdrowia życzę 🙂