Matka chudnie cudnie

Matka chudnie cudnie

Wczoraj był przepis na bułeczki maślane. Kilka miesięcy temu zjadłabym na raz ze trzy. Teraz tylko jedną i nie ciągnie mnie by rzucić się na resztę. O! Taka jestem dzielna 😉

Schudłam. To już widać. Nawet z daleka moja talia jest talią. Niektórzy pytają co zrobić, jak to zrobić. Najważniejsze to chcieć. Przez lata sobie wmawiałam, że ciąża, że takie geny, że już lata nie te… I tyłam. O tu i tu opisałam jak i dlaczego.  Wkurzyłam się na siebie i stwierdziłam, że skoro są takie co schudły, to ja też mogę.

A! I najważniejsze najpierw skontrolować swój organizm u lekarza lub dobrego dietetyka. Czasem, kiedy ktoś z boku popatrzy na nasz tryb życia i jedzenia naprawdę może zauważyć nasze błędy. Skorzystałam z pomocy dietetyka. Moje katowanie się ostatnim posiłkiem o 18 – nie miało sensu. Skoro wstaję codziennie o 6.15 a zasypiam często po północy, kolację powinnam jeść o 20.00. Zamieniłam pieczywo białe na razowe, zaczęłam jeść 5-6 posiłków dziennie o stałych porach i chudnę 2,5 – 3 kg na miesiąc.

Pozazdrościłam Grubasce w Małym Mieście i czasem korzystam z jej rad. A jeśli chodzi o jedzenie inspirację często czerpię w Wypisz Wymaluj a poza tym nie smażę – grilluje, paruję, gotuję, piekę. Nie solę a doprawiam ziołami. I nie słodzę 🙂

 

Do odchudzania podejdź psycho – logicznie

Kiedy już mamy 15-30 kg nadwagi i nie mam mowy o wbiegnięciu niczym zwinna gazela w ciągu 5 min na czwarte piętro a stawy w kolanach trzeszczą i skrzypią niczym łóżko sąsiadów w godzinach nocnych, czas wziąć się za siebie.

Nowy rok często jest chwilą, kiedy postanawiamy, że w końcu tym razem uda nam się schudnąć. Tylko co zrobić by w końcu to się udało?

Osoby, które opowiadając o swojej walce z nadwagą mówią: „chcę”, „mogę”, „zamierzam” – chudną bardziej, niż mówiące „zostałam zmuszona” albo „nie miałam wyjścia” – twierdzi psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej (SWPS) po przebadaniu 134 odchudzających się kobiet.

Jeśli chcesz schudnąć, chciej tego naprawdę! Powiedz sobie, że zasługujesz by być zdrową i piękną osobą!  Nie łudźmy się, że osoby grube są zdrowe. Przeciążenia układu kostnego, otłuszczenie narządów wewnętrznych może teraz nie wywołuje jakichś dolegliwości, ale w przyszłości na pewno da znać o sobie.

„Jedne kobiety konstruowały swoją narrację w sposób proaktywny – były świadome tego, czego chcą, i używały mocniejszych czasowników, np. „chcę”, „potrafię”, „zamierzam”, „uważam, że jestem gruba i jest mi trudno”, „chcę to zrobić dla siebie” – opowiada psycholog. – Osoby, które tak formułowały swoje doświadczenia, miały też często konkretny cel i plan działań. Ich słowa mogą sugerować, że osoby te były wewnętrznie motywowane do osiągnięcia celu, przyjęły rolę sprawczą i wzięły odpowiedzialność za swoją wagę”.

Postanawiając, że chcesz schudnąć od razu poczuj się zwycięzcą. Wyobrażaj sobie siebie dwa, trzy, cztery rozmiary mniejszą i delektuj się tym wyobrażeniem!

Część kobiet myślała w sposób defensywny, to znaczy, że koncentrowały się bardziej na kłopocie, niż na celu i możliwości jego rozwiązania. Osoby takie częściej używały stwierdzeń w stylu: „zostałam zmuszona, „nie miałem wyjścia”, „to wina genów”, „obowiązki domowe i praca nie pozwalają mi zająć się sobą” itp. „Używanie takich stwierdzeń sugeruje, że dla tak mówiącej osoby głównym czynnikiem motywującym są okoliczności zewnętrzne, konkretnie kłopoty, które zmuszają je do działania. Jeśli jednak motywacja przeżywana jest jako wynik nacisku zewnętrznych okoliczności, to nasze poczucie wpływu na rzeczywistość jest mniejsze. Nie możemy zmienić czegoś, jeśli nie wierzymy, że mamy na to wpływ. Osoby, które reprezentowały ten styl myślenia, chudły mniej niż te, które myślały proaktywnie” – mówi Smolińska.

Wiele badań psychologicznych dowodzi, że historie proaktywne, w porównaniu z defensywnymi, zwiększają efektywność działań – przypomina doktorantka z SWPS.

źródło: Kobieta onet

Kilka pomysłów jak sobie pomóc:

  1. Wsparcie. Namów koleżankę do tego by równocześnie odchudzała się z tobą. Dzwońcie do siebie, spotykajcie się i wspierajcie. Chwalcie za każdy postęp. Chwalcie, chwalcie, chwalcie.
  2.  Zawieś na lodówce ciuszek, który ci się bardzo podoba, ale za mały!
  3. Trzymaj się obranej diety ściśle przez 6 dni w tygodniu a siódmego dnia pozwalaj sobie na małą nagrodę. Kawałek ulubionej pizzy albo ciastka.
  4. Pamiętaj, że nie od razu Rzym zbudowano. Kilka lat trwał przyrost twojej wagi więc teraz też nie schudniesz w miesiąc.
  5. Pomyśl sobie, że przyszło ci się kochać z osobą cienką jak frytka. Kładziesz się na niej a ona znika w przerwie wersalki. Wyobrażaj sobie inne nawet absurdalne rzeczy i uśmiechając pod nosem trwaj w diecie.
  6. Wybierz ulubiony sport. Nie masz się katować, tylko z chęcią uczestniczyć w zajęciach.
  7. Kochaj się jak najwięcej i jak najdłużej i w jak najbardziej ekstremalnych pozycjach – to spala bardzo dużo kalorii. Jak nie masz się z kim kochać to tańcz, wariuj, rób cokolwiek byle się ruszać codziennie.
  8. Jedz na coraz mniejszych talerzykach. Kiedy jedzenie zapełnia cały talerz, czy wręcz z niego ucieka ( nie dlatego, że jest niedogotowane) szybciej się najadamy.
  9. Jeśli nie możesz od razu to etapami rezygnuj z cukru i soli. To tak jak do nie opuszczania klapy przez faceta można się i do tego przyzwyczaić 😉

10. Nagradzaj się! Marchewka działa zawsze lepiej od kija. Tylko nie sięgaj po ciacha Nagradzaj się tańcem, dobrym filmem czy wypadem na basen.

 

I śmiej się ile możesz! Jakoś tak jest, że dobry humor pomaga. Trzeba mieć dystans do siebie. Nie jestem ekspertem, nie umiem chyba dawać rad 😉 Jak się zmotywować do odchudzania? Motywem najważniejszym powinno być zdrowie. Najważniejsze to znaleźć motywację samemu, nie sugerować się motywami innych. I ta wytrwałość… Po prostu trzeba sobie ją wypracować i już.  A jak to zrobić? U mnie najlepiej działa metoda małych kroczków. I te słowa: schudłaś, ja pierniczę, cholera jasna, jest cię mniej! To daje moc! 🙂

 

8 KOMENTARZE

  1. Chudnąć trzeba chcieć i mieć. Nie sztuką głodzić się i tracić wode, chodzić osłabionym, a zarazem wkurzonym. Sama jestem zwolenniczką zdrowego trybu życia, chociaż moja natura łasucha często mi to utrudnia;) Dla swojego bezpieczeństwa zrobiłam też kurs instruktora fitness, ponieważ sama ćwicze dużo w domu. 🙂 Pozdrawiam. http://www.about-life-a.blog.pl

  2. I ja do gratulacji się dorzucam 🙂 Ja w akcie desperacyjnej chęci pozbycia się nadmiaru tłuszczu zapisałam się na siłownię – taką rewolucyjną; u mnie opcja: „zmniejsz racje żywieniowe, wyeliminuj słodkości” po prostu się nie sprawdza – zbyt mocno kocham jedzenie 😀

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.