Wmawiamy sobie i wszystkim w koło, że życie i świat są skomplikowane i niesprawiedliwe.
Pamiętajmy jednak, że sami tworzymy sobie rzeczywistość.
Zamiast ciągle narzekać spójrzmy co sami robimy źle, co możemy zmienić.
Sama świadomość jakiegokolwiek wpływu na własne istnienie, zmienia wiele w myśleniu człowieka.
Stacja benzynowa jest jak swoista scena w teatrze, gdzie przedstawienie trwa nieprzerwanie. Sami również w tym przedstawieniu bierzemy udział, choć nikt z nami nie omówił roli. Nasza rola jest pełna improwizacji…
Stacja benzynowa gdzieś w środkowej części kraju. Ruch duży. Kilka autobusów, tirów i osobówek. Kolejka do toalety dla pań, jak za dawnych czasów za mięsem.Toaleta w przejściu między sklepem a barem. Mnóstwo ludzi przy barze. Przemieszczają się, potrącają. Przepraszam, przepraszam. Ciasno… Przy wejściu do baru stoi kobieta z córką.Znakiem szczególnym kobiety jest jedno oko jakby opadnięte. Oko jakby niżej. Nie – to opadnięta powieka, lekko sina. Uszkodzona? Nie wygląda dobrze. Dziewczynka ma nieco za małą kurteczkę. Podchodzi do nich mężczyzna. Czerwona twarz wiele o nim mówi. Jendak za chwilę sam o sobie mówi więcej…
– Musiałaś jej kupić to. Mówiłem, że nie! Żadnych słodyczy gówniara nie potrzebuje.
– To tylko mały batonik, przeceniony był. Nie krzycz. Ludzie tu są. Nie jesteśmy w domu.
– Co z tego, że nie jestem w domu. Nikogo to nie obchodzi. Daj mi papierosa. – Rozkazał mężczyzna jeszcze głośniej.
– Nie mam, Torebka została w busie a kierowca go zamknął.
– Idiotko.
Szarpnął kobietę za ramię. Dziewczynka schowała się za matkę, tuląc się do jej nóg.
Nie zareagował nikt. Trzasnęły drzwi od toalety. Ktoś wyrzucił papierek do kosza. Ktoś potknął się o zabłąkany kamień… Żaden mężczyzna ani kobieta, choć wielu stało i ewidentnie przyglądało się wymianie zdań prowadzonej przez parę.
– No daj spokój. – Kobieta szepnęła. Jej wzrok padł na podłogę.
Mężczyzna poszedł szukać zapewne kierowcy, by dostać się do papierosa. Kobieta z dziewczynką wyszła na zewnątrz. Ludzie obok niej przechodzili omijając, jakby była niewidzialna. Jednak jakaś wrażliwsza kobieta podeszła do niej.
– Twoja córka na to patrzy, myślisz że kiedyś będzie traktowana lepiej od ciebie? Dziewczyno, żyjemy w Polsce. Nikt cię nie zabije za odejście od męża. Jeśli ty nie będziesz silna, to czego nauczysz córkę?
Kobieta z opadniętą powieką złapała dziewczynkę za rękę i ze spuszczoną głową odeszła.
– Dlaczego kobiety pozwalają tak się traktować? Tyle lat żyje i to nadal mnie dziwi. – Odezwała się starsza pani w popielatym płaszczyku.
– Też tego nie rozumiem. Jak jej pomóc?
– Może teraz jej pomogłaś? Może nikt jej jeszcze nie uświadomił, że można żyć inaczej. A może boi się przyznać komukolwiek? Kto to wie?
Bus w którym widać dziewczynkę na kolanach przestraszonej kobiety odjeżdża. Rozmawiające kobiety również znikają w autobusie. Na stacji zmieniają się przypadkowi aktorzy, zmieniają się przypadkowi widzowie. I tak nieprzerwanie.
Widzów tej sceny było bardzo dużo. Widzów zawsze jest najwięcej. Widzowie stoją, patrzą i oceniają. Nie reagują. Stają i patrzą, a kiedy kurtyna opada oklasków brak…
Mamo, jesteś niesamowita :*
Ciekawie napisane. Pozdrawiam.
Bardzo prawdziwe i wiele jest takich teatrów i wielu widzów, którzy nie reagują, kiedy na scenie odgrywa się tragedia.
Malutkie literki i źle mi się czyta, a lubię Cię czytać – taka delikatna dygresja 🙂
Pozdrawiam 🙂
Witam,
juz nie pierwszy raz czytam Twojego bloga. Jest tu sympatycznie, aczkolwiek ciężko się czyta ponieważ za maleńkie literki są.
Pozdrawiam
Nikt z zewnątrz nie pomoże, dopóki kobieta sama nie będzie chciała zmiany. Uzależnienie psychiczne od drugiego człowieka jest czasami tak silne, że żaden komentarz od obcej osoby na przypadkowej stacji niczego nie zmieni. Zresztą – uzależnienie psychiczne wiąże się czasem z uzależnieniem finansowym i wtedy szansa na zmianę życia jest praktycznie zerowa. Wiem, że zabrzmiało to strasznie pesymistycznie, ale puste słowa rzucane przez „życzliwych” obcych naprawdę nic nie dają z wyjątkiem lepszego samopoczucia komentujących. Jeżeli ktoś chce pomóc, to naprawdę (niech zaproponuje lokum, pomoc przy opiece nad dzieckiem, pomoc terapeuty lub pomoc przy znalezieniu pracy) – cała reszta jest obłudą.
Masz rację, taki komenarz wzbudzi w niej lęl i poczucie winy, będzie chciała szybko zapomnieć i będzie zła za wtrącanie się w niswoje sprawy. Niech zaproponują lokal i pracę wtedy jest szansa.
Droga Lidko,
Masz w 100% rację! Sama byłam kiedyś taką ”z opuchniętą powieką”. Nikt, kto tego nie przeżył nie rozumie….a ”dobre rady ” powodują tylko, że osoba znajdująca się w takiej sytuacji czuje się jeszcze mniej warta, bo przecież to takie proste :”odejdź i już!”, o ona nie potrafi…
Tylko rzeczywista pomoc, o której piszesz ma sens, pod warunkiem, że ”opuchnięta powieka” sama tego chce…
Pozdrawiam serdecznie :-)))
Straszne, a to wszystko „dla dobra dziecka i rodziny” i „bo co ludzie powiedzą i ksiądz”.
Nieprawda, zwykle tak logiczne argumenty nie są przyczyną, zwykle to prosty strach przed zmianami i uzależnienie od oprawcy.
Nie szanuję kobiet, które pozwalają by ich dzieci dorastały w atmosferze strachu. Nie jest mi ich kompletnie żal.
Nikt nie podejdzie bo ta kobieta nie chce pomocy. Co zrobiła gdy ktoś zareagował – wyszła… Gdyby odezwał się przy mężu, zagroził policją interwencją, czym kolwiek – stanęła by w obronie męża. Zawsze tak robią.
Tu jest Polska,
tu można zabić za odejście od MĘŻA….
Być może faktycznie taka uwaga pomoże. Ale jeżeli kobieta sama nic nie zrobi, to nikt inny jej nie będzie mógł pomóc. Nawet jeżeli ktoś by zadzwonił na policje, to wiadomo że zastraszona się wyprze. Szkoda tylko córki.
Nie jest łatwo zdrowo się odżywiać, to wiąże się ze zmianą nawyków żywieniowych. Dawniej zawsze miałam z tym problem.Nie mogłam znaleźć odpowiedniej diety a od lat zmagałam się z moimi kg!. Brak mi było motywacji. Aż wreszcie znajoma poleciła coś rewelacyjnego!(idealnafigura.com/gberes).Nawet nie wiem kiedy zgubiłam te kg, wiem tylko ze nie glodowalam i jadłam ulubione moje potrawy a chudłam. Waga nie wróciła:)
smutne to ale prawdziwe,
Witam. Niestety znam to z autopsji…u mnie nie było przemocy fizycznej..tylko, a może aż psychiczna. trudno to sobie wyobrazić, jeśli samemu nie przeżyło się czegoś podobnego…ja też od wielu osób ze swojego otoczenia, od rodziny, przyjaciół słyszałam ciągle: co ty robisz, zostaw go, odejdź, on cie niszczy, gaśniesz w oczach…ale to nie jest takie proste. Nie potrafię tego wytłumaczyć, czemu trwałam w tym związku aż 6 lat, ale pewnego razu zobaczyłam całą sytuację jakby oczami kogoś innego i wiedziałam, że muszę wybrać, albo on albo ja..wybrałam siebie i synka. Minął już ponad rok, a ja jedynie czego żałuję, to tego, że zdecydowałam się na to za późno..I niestety to prawda, że jeśli samemu nie chce się zmiany, to nikt nie jest wstanie pomóc, choćby miał najlepsze intencje.
Gratuluję 🙂
Przecież sama też nie zareagowałaś, zachowałaś się dokładnie tak samo, jak inni. I jeszcze oburzenie, bo NIKT nie zareagował. A tym KIMś miał być kto? Może Ty na przykład…
Trzeba czytać ze zrozumieniem. Nie ma w tym tekście oburzenia a raczej smutek i bezradność. I nie zawsze piszę o swoich reakcjach w osobie pierwszej. Miłego dnia.
Taka krotka historia z zycia wziwta: pamietam, dawno temu, gdzies koncowka PRL jakis pijany w trupa gosc wytargal doslownie za wlosy z autobusu kobiete, zone jak sie okazalo. Bylam z Tata, mialam moze z 7-8 lat. Moj ojciec zareagowal i to dosyc ostro:) najpierw rowniez wytargal dzentelmana za wlosy po chodniku a nastepnie go postawil na nogi i klasycznie dal mu w morde. I wtedy na pomoc rzucila sie poszkodowana malzonka, wpadla w histerie, wezwala milicje itd. Skonczylo sie na tym ,ze tata dostal kolegium ale nie bylo wesolo bo chociaz od lat nie uprawial czynnie sportu to wciaz byl zarejestrowany w zwiazku bokserskim i prokurator mu postawil zarzut napasci z uzyciem niebiezpiecznego narzedzia(piesci). Tata byl nawet aresztowany, wypuszczony za kaucja, sad na posiedzeniu przekazal sprawe do kolegium jednak.
A co mają niby robić? Każdy jest kowalem własnego losu, a z doświadczenia wiem, że wtrącanie się w damsko-męskie relacje nie przynosi efektu. Powielasz wiecznie maglowane tematy. Może najwyższy czas poczytać o psychologii tłumu i naszych reakcjach na takie sytuacje. To nie obojętność ani brak empatii.
Dzis byllismy z mezem i synkiem swiadkami podobnej sceny w restauracji. Za ktoryms zybuchem maz podszedl do faceta i w miare kulturalnie zwrocil mu uwage. Facet wygladal na niezwykle zaskoczonego i najwyrazniej zbitego z tropu, wyglada na to, ze nieczesto ktos sie wtraca… smutne to… PS – mieszkam w RPA, nie w Polsce, wiec z cala pewnoscia moge powiedziec, ze „niewtracanie sie”to cecha ludzka, a nie polska…
prawdopodobnie zareagowanie skończyłoby się agresją i koniecznością rękoczynów… facetowi należałoby się po pysku bo słów on pewnie już dawno nie rozumie… ale pobić gnoja, a odpowiadać jak za człowieka… tego nikt nie chce…
Gdyby ludzie afirmowali tylko pozytywne rzeczy i myśli to nie było by takich przykrych incydentów.Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko, czym jesteśmy, wynika z naszych myśli….Więcej dobrych słów w naszych sercach powinno gościć. Zapraszam i pozdrawiam – Afirmacje Miłości.
http://www.seraf-jogin.pl/2014/08/i-jeszcze-na-temat-dobrych-sow.html
A Świat będzie lepszy!
serafjogin+
Właśnie żyjemy w Polsce gdzie prawo chroni właśnie takich tyranów a nie kobiety i dzieci,które latami są maltretowane i znikąd pomocy…Bo gdzie mają pójść??Mops umywa ręce,rodzina udaje,że nie widzi…
Mało się słyszy w tv o takich sytuacjach i co i nic…
Niesamowicie żal mi takich kobiet a szczególnie dzieci…
Ludzie ale sami widzicie jakie mamy w Polsce prawo…
Łatwo jest oceniać tą kobietę że nic nie chce zmienić zrobić a tak naprawdę jest przerażona swoją sytuacją i tym że z nikąd pomocy. Znam takie kobiety i znam takie historie bardzo dobrze. Dlatego ich nie oceniam tylko staram się zrozumieć co czują. Prawdą jest to że to one muszą pokonać strach, lęk , bezradność, wstyd, upokorzenie itd żeby w ich życiu coś się zmieniło. Pamiętajcie jednak że to jest bardzo trudne, mega trudne!!!! Tekst jak zawsze świetny, lubię czytać ten blog nawet powiem mój ulubiony:-)