Czasem brakuje słów, żeby pocieczyć druga osobę, wtedy liczą się tylko gesty.
Za oknem deszcz miarowo wybija melodię bębniąc na parapetach. Młoda dziewczyna pije kawę siedząc na stole. Nogi na krześle w różowych kapciach poruszają się w rytm spadających kropel. To wcale nie jest szary dzień. To piękny dla niej dzień. Dostała swoją pierwszą umowę o pracę na czas nieokreślony. Spoglądając z trzeciego piętra wzrok jej padł na podjazd do sąsiedniego bloku. Chmura przesłoniła jej myśli. Nie każdy ma tyle szczęścia co ona. Tam mieszka matka z córką, która przez niedotlenienie podczas porodu jest prawie rośliną. Dzielna matka. Szkoda, że nie można tego odwrócić.
Odpędziła mroczne myśli otwierając laptopa. Popularny Facebook zadźwięczał kilkunastoma komunikatami. Zaproszenie na wydarzenie: Ratujmy chore serduszko… Zaproszenie od znajomej z dość odległego miasta. Wystukała wiadomość do koleżanki. Wiesz, tyle jest naciągaczy różnych… Nie, znam ich! Mała ma wadę serca, a na operację trzeba wydać niebotyczną kwotę, Organizujemy bazarek. Kto co może daje by sprzedać. Kto co może licytuje i kupuje. Każda złotówka się liczy.
Przyjrzała się. W końcu ma pracę. Nie, nie zarabia dużo, ale kilkadziesiąt złotych może przeznaczyć na ratowanie chorego serduszka.
Wyjrzała przez okno. Tęcza nad szarymi blokami sprawiła, że osiedle wydało się piękniejsze.
Minęło kilka dni i Kasia wylicytowała na bazarku kolczyki. Kolczyki ręcznie tkane. Piękne i oryginalne. Jedyne w swoim rodzaju, jak serduszko małej dziewczynki, które utkała natura z pewną niedokładnością…
Pierwszy. Przelew. Malutka premia. Laptop. Facebook. Wydarzenia. Koleżanka koleżanki zbiera na turnus rehabilitacyjny dla dziecka. Samotna matka nie może pracować, bo dziecko wymaga całodobowej opieki. Szuka niekonwencjonalnych sposobów, by synowi pomóc. Bazarek. I obok książek, zabawek, bransoletek, ciuszków, piłek – nawet z autografem znanych zawodników są kolczyki.
Mija kilka dni i są Kasi. Kilkadziesiąt złotych wydane na ręcznie wykonane świecidełko, które pomoże utrzymać stabilny stan jakiegoś chłopca i wywoła uśmiech na twarzy jego matki. Niby raz wydane kilkadziesiąt złotych a u niejednej osoby wyzwala wzruszenie… Twórca kolczyków odczuwa radość, bo pomógł. Matka bo jest bliżej turnusu, a Kasia ma coś ładnego i to nie z wyprzedaży tylko z bazarku dobrych intencji.
Mijają miesiące. Deszcz zmienia się w śnieg, śnieg wypędza słońce, słońce przegania wiatr a Kasia kupuje kolczyki. Na bazarkach. Na aukcjach. Tam gdzie matki czy ojcowie szukają złotówek by ratować swoje dzieci. Zamiast palić papierosy, przecież mogę kupować świecidełka, które świecą światłem nadziei.
Deszcz wystukuje rytm po parapetach. Kasia obserwuje niebo, ulicę pod blokiem i widzi jak znajoma matka pcha wózek z córką. Ciężko po śliskim podjeździe wjechać do domu. Wybiega w kapciach by pomóc kobiecie.
– Dziękuję.
– Nie ma sprawy.
– Piękne masz kolczyki. Jakby tabletki miały zatopione w sobie.
– To są tabletki pozytywnej energii.
I Kasia ściąga kolczyki i zakłada matce dziewczyny wpatrującej się wciąż w jeden punkt.
– Nie mogę…
– Może pani. Proszę. Mam już trzydzieści osiem par i będę miała więcej…
Imię zmienione…
Znam te kolczyki i znam ten bazarek:D. Czasami bardzo trudno ubrać mi w słowa to jak bardzo chciałabym wszystkim podziękować.Nie tylko za pomoc materialną ale za wsparcie duchowe:)…czasami tak ciężko znaleźć słowa, ze DZIĘKUJĘ musie wystarczyć za to wszystko.
super kolczyki i super pomysł:) wśród ludzi można jeszcze znaleźć człowieka…:)
Wzruszająca historia – i miło takie czytać.
Odkryłam ten blog i pochłaniam go. Proste banalne sprawy a czasem tak ważne i trudne napisane tak pięknie i wzruszająco, cudnie. Prawie zawsze wzrusza do łez, pokazuje że na tym czasem okrutnym złym świecie są ważne wartości i ludzie z dobrym sercem, którzy potrafią dać cząstkę siebie innym i pomóc nie oczekując niczego w zamian. Dziękuję. Pozdrawiam
Również dziękuję i pozdrawiam 🙂