Szczęście w różowych podkolanówkach
– Mamusiu…?
– Tak?
– Co to takiego jest szczęście?
– Wiesz córeczko, to stan w którym codzienne problemy nie są w stanie przesłonić chwil radości.
– Takich jak spacer z tobą i szukanie czterolistnych koniczynek?
– Tak. Tak np. szczęściem jest zerwanie czterolistnej koniczynki, której mozolnie szukaliśmy bardzo długo. Jednak niektórzy zrywają koniczynę suszą i wklejają do albumu wspomnień. Tak nie powinno się robić. Aby szczęście było pełne należy się nim dzielić i pchać w stronę innych.
– Tak jak ty rozdajesz koniczynki tym, którzy tego potrzebują?
– Tak. I tak jak ty dajesz mi ciumka w nos po którym od razu jest lepiej i czuję się szczęśliwa, tak ci, którzy dostali koniczynkę czują sie jak po ciumku w nos. Ciumku od takiego szczerego dziecka. I jak złapią tą chwilę mogą na niej daleko polecieć. Do pięknych miejsc.
– Tak jak ja, kiedy popychasz mnie na huśtawce? I lecę. I jest mi dobrze.
– Tak jak na huśtawce jest błogo. To jest szczęście.
– Ty mnie teraz huśtasz a ja jak będę miała córeczkę to ją będę huśtać i też będzie szczęśliwa.
To jest właśnie najpiękniejsze szczęście – co na huśtawce macha nóżkami w różowych podkolanówkach…
cudnie… moje szczęście na razie ma brązowy mokry i zimny nos, który niekoniecznie nadaje się do ciumkania, za to wyśmienicie nadaje się do eskimoskich buziaków nosek-nosek. choć zapewne obraziłby się, gdybym założyła mu różowe podkolanówki, to myślę, że poziom szczęścia jest podobny 🙂
naprawdę przepiękny jest ten wpis… mam nadzieję, że kiedyś mój kochany mokry zimny brązowy nosek będzie mógł obszczekać moje malutkie różowe huśtające się podkolanówki… 🙂
Zgadzam się z Martą, to bardzo piękny wpis. Czuć w nim miłość i szczęście. Pozdrawiam.
…w chłopaczyńskich skarpetach kiedy jedna jest samodzielnie włożona na lewą strone i w miejscu gdzie palce wystaja z boków nitki jak wąsy suma szczęście jest też… 🙂 🙂
Najprostsze i najwieksze 🙂
I to jest pozytyw na cały dzień 🙂
Dobrze, że wpadłem tu z rana. Ten wpis jest jak dobra kawa co stawia na nogi. Gonimy za różnymi rzeczami a cudów we własnym domu czasem nie dostrzegamy. Zabiorę chłopczyńskie skarpetki gdzieś na męski wypad. To plan na dziś.
Cudnie to napisałaś. 🙂
jak fajnie, że się podzieliłaś z nami takimi rozważaniami :).. o i rym mi wyszedł 🙂 ale ale.. rym to by bardziej pasował do dzisiejszych życzeń.. Z okazji dnia bloga i blogera, życzę Ci jeszcze więcej takich klimatycznych wpisów, które wywołują uśmiech na twarzach czytaczy 🙂
Dziękuję i nawzajem 🙂
Jestem autentycznie wzruszona i poruszona <3