Bacówka pod Honem - Cisna

Bacówka pod Honem – Cisna

Wstałem rano wcześnie rano chyłkiem się wymknąłem z domu
i przyniosłem zadyszany świeżych kwiatów po kryjomu
cały bukiet kolorowych tęcz…

Na wstępie zacznę od donosu. SZKODNIKI ZDOBYŁY HON. Tak my rodzice jesteśmy z nich bardzo dumni. Szkodnik w składzie Szkodnik Starszy (6,5 lat) Szkodnik Młodszy i Kaskaderka (niecałe 4 latka) i Mały Fillipek (6 lat) zaliczyły swój pierwszy szczyt w Bieszczadach. Bez marudzenia! Na własnych nóżkach. Nawet były bardzo zadowolone bo po deszczu było dość błotniście  a co rodzice na to? Tak macie iść po tym błocie! I co więcej rodzice się cieszyli z tego, że ich pociechy brudne były…  😉

3 dni spędziliśmy w schronisku Bacówce pod Honem. Nie pierwszy raz. Pierwszy raz jednak nasze dzieci doszły do Honu. Nie jest to bardzo wysoka góra. Szlak może nie trudny, jednak dla małych dziecięcych nóżek to było wyzwanie. Ogólnie było pięknie i cudownie jak zawsze. Gitara, ognisko… Natura, słońce, deszcz, gwiazdy.  Wędrowcy. Turlanie się górki. Taplanie się w błocie. Opowieści…

Będziemy patrzeć co piszczy w trawie
Będziemy liczyć kropki biedronkom
Będziemy szukać kto mieszka w stawie
pomiędzy lasem a łąką

Bacówka jest szczególnym miejscem w Bieszczadach. Gospodarze Tereska, Paweł i mała Gabrysia sprawiają, że każdy czuje się tam jak w domu. Poza tym kiedy tam się nie trafi zawsze coś się fajnego dzieje. Tym razem opowiem o dwóch perełkach. Jedną z nich to zespół Caryna. Oj już dawno nie podobały mi się tak męskie głosy współbrzmiące idealnie z gitarą… Mają w sobie coś. Poruszając strunami gitary potrafią poruszać strunami duszy… I dusza szczęśliwszą się staje… Trzeba posłuchać ich po prostu.

Popatrz świat pełen ludzi a każdy inny
każdy swój świat dźwiga dla siebie
a jeśli się dziwisz to dobrze że „jeśli”
to znaczy że bardzo chcesz wiedzieć…

Druga perełka to było spotkanie z niezwykłą osobą. Krzysztof Grzybowski był gościem bacówki i podzielił się z nami swoją wiedzą i zdobyczami. Jego zdobycze to sfilmowane dzikie zwierzęta. Tych filmów nie ma nigdzie w internecie. Krzysztof nieraz siedzi na drzewie godzinami by sfilmować dziki, niedźwiedzie, wilki czy jelenie. Za jego pozwoleniem zamieszczam jedno zdjęcie – rysia. No bo wszystkie Ryśki to fajne chłopaki 😉

 

 

 

Krzysztof opowiadał a dzieci słuchały… I dorośli też.

Opowiadał o tym co zrobić by nie być zaatakowanym przez niedźwiedzia, co jest przysmakiem dzików czy o miłości wiewiórek…

Minął weekend szybciutko. Ziemniaki z ogniska smakowały nieziemsko. Jeśli będziecie przypadkiem w okolicy spróbujcie Pierogów Wędrowca w wykonaniu Tereski – pycha! Ruskie z niedźwiedzim czosnkiem. My za jakiś czas znów do bacówki zawitamy, niedługo pewnie. Mamy w planie Szkodniki zabrać na Połoninę Wetlińską. Skoro tak pięknie przeszły szlak na Hon to trzeba kuć żelazo póki gorące. Niech złapią wędrownego bakcyla.

A ja będę patrzeć jak rosną Ci skrzydła
Jak Twoja gwiazda jaśniejąc świeci
I czasem nie myśleć, nie myśleć o tym
że kiedyś ode mnie odlecisz…

Jednak Bieszczady dalej są magiczne. Mimo postępu cywilizacji i dostępu do gwiazdkowych hoteli cieszy mnie to, że nadal są ludzie dla których ciepło z ogniska i karimata wystarczy. Mam nadzieję, że przetrwają w tej formie w której są teraz. Z miejscami jak bacówka. Z miejscami w których czas się zatrzymał. Z ludźmi pełnymi szacunku do Natury i miłości do tego co ponadczasowe. Gór i dzikiej przyrody.

Grubą trzcionką fragmenty piosenek Caryny.

5 KOMENTARZE

  1. I ja się pewnie w Bieszczady wybiorę, bo Pan S. jęczy niczym dusza pokutująca. Dla niego to magiczne miejsce. Dla mnie nieco mniej, bo mój tato miał swego czasu nawet zrobionego przewodnika i ganiał nas po tych górach nieludzko. 🙂 Od tamtego czasu omijałam Bieszczady szerokim łukiem i wylądowałam tam bodaj raz. Ale ostatnio doszłam do wniosku, że fobia mi minęła, a właściwie nic już nie pamiętam z tamtych wypraw. Więc chyba czas na mnie… 😀

    • My też mieliśmy taką dłuższą przerwę przez ciąże i podrastanie dzieci. Taka przerwa dobrze robi – góry teraz jeszcze lepiej smakują 😉 Wpadaj po drodze na kawę!

  2. Kiedy byliśmy piękni i młodzi zeszliśmy chyba wszystkie szlaki bieszczadzkie. PW zjeździł je też na rowerze… Czas dzieci rozkochać w górkach 🙂

  3. Gratuluję Szkodnikom! Zwłaszcza tym czteroletnim! I rodzicom, że mają chęci i nie siedzą w domu przed TV.
    A tak sobie wspominam swój wypad w Bieszczady. Rzeczywiście gitara przy ognisku ma jakieś magiczne właściwości. dziewczyny jakieś bardziej kochliwe się stają jak widzą faceta z gitarą 🙂

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.