Detoks zakończony…
Stało się. NAPRAWDĘ ŻYŁAM BEZ INTERNETU I TELEFONU 7 DNI I NOCY! A nawet ciut więcej ;). Kiedy zobaczyłam cenę internetu 5 euro za 2 godziny, pomyślałam sobie, że nie! Będę twarda i pokażę, że wytrzymam. Okoliczne społeczeństwo na czele z Prywatnym Wikingiem zaczęło nawet zawierać zakłady czy matka wytrzyma bez zaglądania do sieci czy nie. Matka wytrzymała a Prywatny Wiking stracił kilka butelek napojów wiadomo jakich… A myślał, że barek bez większych problemów szybciutko berek napełni 😉
Wróciłam do kraju i powoli wracam do pisania. Powoli bo złapałam zakażenie oka a właściwie dwóch i niczym Wampir, czerwonymi białkami straszę. Piecze trochę i na jedno oko nieco niedowidzę. U okulisty byłam od razu wczoraj. Grzecznie poczekałam w kolejce choć co prawda korciło mnie przez moment wejście bez… Mam taką możliwość jako dawca, niemniej stwierdziłam, że pół tuzina staruszek mogłoby ciężko to przeżyć, jak młoda i dziarska osoba wpycha się przed nie w kolejce…Oszczędziłam im stanu przedzawałowego. Niech znają moje dobre serce…
Okulistka receptę wypisała i 7 dni mam oszczędzać oczka jak się da. To tyle na dziś. Ulubione blogi przejrzę niebawem i wrócę do regularnego notowania też. A jest o czym pisać bo Szkodniki jak zwykle dają czadu. Zresztą ja też 😉 O moich wakacyjnych wpadkach będzie może jutro? Albo pojutrze. Przecież nie byłabym sobą gdybym w obcym kraju jakichś głupot nie narobiła 😉
Ot życie! Jest pięknie!
Witaj. Podziwiam że tyle wytrzymałaś, ale cieszę się że wróciłaś. Oszczędzaj oczęta bo jak wiadomo monitory szkodzą na wzrok. Pozdrawiam
Wróciłaś! I jak zwykle humor dopisuje 🙂 Pół tuzina staruszek oszczędziłaś. Szkoda, one nic nie robią tylko po lekarzach siedzą. Na twoim miejscu bym im utarł nosa! Należy im się 😀
Cudne zdjęcie – czekam na więcej!
No to przebieram nóżkami, czekając na opowieści zagramaniczne. 🙂