Rolki i niekłamana miłość do Pinokia…
Starszy Szkodnik dostał spóźniony prezent na Dzień Dziecka czyli wymarzone i wyczekane rolki. Oczywiście siedemdziesiąt tysięcy razy w ciągu ostatniego tygodnia pytała się kiedy w końcu jej te rolki kupimy! I wygadałam się, że tak, kurier je przywiezie. Nadszedł TEN dzień i matka dostała smska, że przesyłka w drodze. Szkodnik wybył przed kamienice i czekał pół dnia na kuriera. I jak założył rolki to już nie ściągnął. Od razu zaczęła jeździć od pokoju przez kuchnio-przedpokój do salonu.
Eh… Ten zachwyt w oczach, ten uśmiech pełen szczęścia. Upadki i:
– Nic mnie mamo nie boli! Naprawdę!
Co prawda kask założyła i za rękę chwile ze mną jeździła, ale nie minęło kilka godzin jak już sobie świetnie radziła sama. I tak jeździła do późnych godzin nocnych…
– Mogę spać w rolkach?
– Nie przesadzaj.
Zasnęła trzymając rolki przy poduszce z ręką na nich…
Eh… Wpadła jedna z sąsiadek. Szkodnik oczywiście na rolkach w domu. Sąsiadka stwierdziła, że swoim dzieciom by nie pozwoliła tak niszczyć podłogi. A ja nawet przez moment o tej podłodze nie pomyślałam! Widząc tą radość w oczach dziecka nawet przez myśl mi nie przeszło, że rolki mogą zaszkodzić podłodze. Poza tym podłoga położona została 7 lat temu. Legary, na legarach dechy i teraz te rysy, odciśnięcia tylko jej charakteru dodają. Filozoficznie rzuciłam w przestrzeń:
– Ciekawe czy docenicie tę miłość waszej matki do drewna…
– Mogę zadzwonić do taty?
– Po co? Nie przeszkadzaj mu.
– Nie no, ja nie chcę byś ty kochała Pinokia tylko tatę!
Ot życie i skoki myślowe 😉
Witam. Posądzam że radość w oczach dziecka jest najlepszym czymś o czym tylko rodzice marzą. Kiedyś zaznaczało się wzrost na framudze drzwi i jakoś nikomu nie przeszkadzało. Dobrze że nie próbowała jak mój cioteczny brat jeździć na łyżwach 😉
🙂 Pamiętam taką radość, kiedy rodzice kupili mi „Kronikę spotu”. Spałam z nią przez dwa dni. 🙂